Frontman polskiej grupy Behemoth odpowiadał niedawno na pytania Neva Pearce z australijskiego programu „Rabid Noise”. Album „The Satanist” pojawił się ponad półtora roku temu – w lutym 2014 roku. Jakie są dalsze plany zespołu?
Cóż, nie myślimy jeszcze o następcy. Muszę zmienić swój sposób myślenia, skupić się na chwili obecnej – na tu i teraz – i wycisnąć z tej płyty wszystkie soki, upewnić się, że trasa odniesie pełen sukces.
Wydaje się jednak, że istnieje jeszcze ważniejszy powód.
Do tej pory wchodziłem do studia, wypluwałem z siebie nagranie po nagraniu… Tytułowałem je – za każdym razem tak robiłem – i już myślałem o następnym, bo wiedziałem, że wejdę na szczyt. Tym razem naprawdę mi się udało. Nigdy nie byłem zadowolony. Tym razem jest odwrotnie. To jest najlepszy, ostateczny album Behemotha – i na razie nie ma planów, by nagrać coś jeszcze.
Nergal nie twierdzi jednak, że nigdy te plany się nie zmienią. Na razie pozostają nam całkiem jeszcze świeże utwory i teledyski „Blow Your Trumpets Gabriel”, „Messe Noire” czy prezentowany poniżej „Ora Pro Nobis Lucifer”.
W poniższym wywiadzie usłyszycie też, kiedy muzyk zakochał się w ostatniej płycie i czy spodziewał się, jak na nią zareagują fani oraz branża.
ud