Muzycy Viola Beach zostali zamordowani?

/ 11 marca, 2016

13 lutego 2016 roku muzycy rockowej grupy Viola Beach wracali z festiwalu „Sweden’s Where is the Music?”. Niedaleko Sztokholmu samochód Nissan Qashqai, którym jechali frontman Kris Leonard (20 l.), gitarzysta River Reeves, perkusista Jack Dakin (obaj po 19 l.), basista Tomas Lowe (27 l.) oraz menedżer Craig Tarry (33 l.) z niewiadomych przyczyn nie zatrzymał się przed opuszczonym szlabanem i spadł do kanału z wysokości około 25 metrów. Wszyscy pasażerowie zginęli.

Gazeta „Aftonbladet” właśnie ujawnił pierwsze ustalenia szwedzkiej policji, jak doszło do tego tragicznego wypadku. Kierowca – którego dane osobowe nie zostały ujawnione – nie był pod wpływem alkoholu ani narkotyków. Śledczy prowadzący sprawę, Lars Berglund, stwierdza:

Wygląda na to, że kierowca działał celowo.

Dziennikarze pisma opowiadają także o nagraniu z chwili wypadku, które dane im było obejrzeć. Auto z młodymi muzykami w środku wpierw zatrzymało się za dwoma innymi pojazdami, a potem ruszyło, minęło bokiem samochody i ciężarówki i walnęło w barierę. Świadkiem tamtej tragedii była Kent Udden:

Przejechali przez jeden szlaban – czego bez żadnej wątpliwości nie powinni byli robić (…). Nie widzieliśmy żadnego hamowania, powinniśmy byli zobaczyć światła hamowania, ale było ciemno.

Szwedzi zakończyli śledztwo, wskazując na kierowcę jako winnego śmierci wszystkich muzyków Viola Beach oraz ich menedżera.

Zespół Viola Beach był wschodzącą gwiazdą brytyjskiej sceny. Po premierze świetnie przyjętego singla „Swings and Waterslides”, która miała miejsce jesienią zeszłego roku, oraz utworów „Boys Who Sing” i „Like a Fool” ruszył w swoją pierwszą – i niestety ostatnią – zagraniczną trasę.

ud

KOMENTARZE

Przeczytaj także