Dan McCafferty stanowił o charakterze zespołu Nazareth przez dziesiątki lat, dlatego gdy ogłosił, że publikuje z grupą ostatnią płytę i przechodzi na muzyczną emeryturę, wszyscy byli przekonani, że to koniec legendarnego brytyjskiego zespołu. Okazało się jednak, że pozostali członkowie chcieli jeszcze spróbować i zdecydowali się – za zgodą McCafferty'ego – na zatrudnienie młodego i zdolnego wokalisty, Lintona Osborne'a.
Wydawało się, że to może się udać – zespół zagrał kilka koncertów z młodym frontmanem, fani byli zadowoleni, a Osborne osiągał odpowiedni poziom. Pod koniec roku wokalista zaczął mieć problemy z gardłem i zdecydowano się odwołać kilka koncertów. Jak się okazało, był to początek końca przygody młodego muzyka z Nazareth. Właśnie ogłosił on bowiem, że nie jest już członkiem zespołu, podziękował starszym kolegom i zapewnił, że fani jeszcze o nom usłyszą.
Nie wiadomo na razie, jakie plany mają pozostali członkowie Nazareth. Pewne jest, że Dan McCafferty – z powodu stanu zdrowia – nie może wrócić do zespołu, dlatego jedynym wyjściem, jeśli dalej chcą funkcjonować, jest poszukanie nowego wokalisty. Tylko czy ma to sens?
mg