Mike Portnoy jest przekonany, nadchodzi „bezprecendensowa era śmierci w rock and rollu”. W czerwcu 2015 roku zmarł Chris Squire – jedyny muzyk zespołu Yes grający w nim od jego powstania w 1968 roku. Pod koniec grudnia odszedł frontman Motörhead, Lemmy Kilmister, a w pierwszej połowie stycznia nowego roku – David Bowie.
48-letni perkusista, podobnie jak Ozzy Osbourne, bardzo mocno przeżył te wszystkie ostatnie pożegnania. Na Facebooku opublikował długi, wzruszający wpis.
List otwarty i PODZIĘKOWANIA od Mike’a Portnoya:
Nie znoszę być przesadnie (i chorobliwie) rozemocjonowany, ale w związku z ostatnimi odejściami Bowiego, Lemmy’ego i Chrisa Squire’a (wszyscy w wieku ok. 70 lat), zaświtało mi, że wchodzimy w bezprecedensową erę śmierci w rock and rollu…
Wiem, że strasznie jest o tym myśleć, ale rzeczywistość jest taka, że nasi muzyczni bohaterowie, którzy objawili się w latach 60. i 70., teraz mają po 70, 80 lat.
Ciężko wyobrazić sobie świat bez Paula McCartneya, Eltona Johna czy Micka Jaggera… ale jest bardzo prawdopodobne, że ten czas nadejdzie wcześniej czy później. To smutna, kamienna i zimna rzeczywistość.
Zawsze nienawidziłem, gdy artyści odchodzili i dopiero WTEDY zyskiwali szacunek i sławę, na które zasługiwali… (przykład: płyta Bowiego po raz PIERWSZY znalazła się na I miejscu w USA).
Zatem w tym momencie chciałbym podziękować moim największym muzycznym bohaterom, którzy wciąż żyją, za zmianę mojego życia i uczynienie mnie tym, kim jestem. Oto oni:
Paul McCartney, Ringo Starr, Pete Townshend, Roger Daltrey, Roger Waters, David Gilmour, Nick Mason, Jimmy Page, Robert Plant, John Paul Jones, Brian May, Roger Taylor, John Deacon, Brian Wilson, Charlie Watts, Mick Jagger, Elton John, Eric Clapton, Jeff Beck, Jon Anderson, Bill Bruford, Steve Howe, Rick Wakeman, Alan White, Robert Fripp, Peter Gabriel, Phil Collins, Mike Rutherford, Steve Hackett, Tony Banks, Ozzy Osbourne, Tony Iommi, Geezer Butler, Bill Ward, Ian Paice, Roger Glover, Ian Gillan, Ritchie Blackmore, Ace Frehley, Peter Criss, Gene Simmons, Paul Stanley, Geddy Lee, Alex Lifeson & Neil Peart… (i tysiące innych muzyków, i zespołów, które obserwuję…)
PODZIĘKOWANIA od skromnego perkusisty w imieniu milionów na całym świecie, na których życie wpłynęliście za pośrednictwem swojego niesamowitego talentu i pasji… Możecie być tu jeszcze przez dziesięciolecia, ale chciałbym Wam podziękować TERAZ, gdy wszyscy tu jeszcze jesteśmy.
I coś dla Keitha Richardsa: Tobie też dziękuję… I proszę dbaj o tę planetę dla moich wnuków, po tym, jak my wszyscy już odejdziemy… Z miłością i szacunkiem, Mike Portnoy
An Open Letter & THANK YOU from Mike PortnoyI hate to be overly emotional (& morbid), but with the recent passing of…
Posted by Mike Portnoy on 17 stycznia 2016
Niecałą dobę później Mike Portnoy dowiedział się, że w wieku 67 lat zmarł współzałożyciel, wokalista i gitarzysta Eagles, Glenn Frey. Tym razem zareagował na Twitterze:
OMG!!! ZNÓW!!! #RIPGlennFrey
Nie mogę uwierzyć, że minęły tylko 24 godziny i znów to wrzucam… #RIPGlennFrey
OMG!!! ENOUGH ALREADY!!! #RIPGlennFrey
— Mike Portnoy (@MikePortnoy) styczeń 18, 2016
I can't believe it's only been 24 hrs and I'm posting this again….#RIPGlennFrey https://t.co/FB0xVLxacb
— Mike Portnoy (@MikePortnoy) styczeń 18, 2016
Jeśli natomiast Wy, dla odmiany, chcielibyście podziękować Mike’owi Portnoyowi, okazję będziecie mieli już bardzo niedługo. Jego zespół, który współtworzy z Richie Kotzenem i Billy Sheehanem – The Winery Dogs zagra w Warszawie 20 lutego 2016 roku.
ud | fot. Sinadiba, CC BY-SA 3.0