Siedemnaście lat po sławetnym pozwie Metallica udostępni swoją twórczość w serwisie Napster – donosi portal billboard.com.
W oświadczeniu tego muzycznego sklepu online czytamy:
Premiera nowego albumu Metalliki odbywa się w niewiarygodnym momencie dla streamingu muzyki – w pierwszej połowie 2016 roku streaming odpowiadał za prawie połowę sprzedaży. Dzisiaj Napster to legalny, płatny serwis streamingowy z ponad 40 mln utworów. Jesteśmy podekscytowani, że możemy dodać do nich całą twórczość Metalliki – razem z ostatnią płytą – dla użytkowników Napstera na całym świecie.
Ze strony korzysta obecnie ok. 3,5 mln osób. Firmie daleko jeszcze do Spotify (40 mln) czy Apple Music (14 mln), ale jest już w pierwszej piątce serwisów.
Lars Ulrich i reszta muzyków najwyraźniej pozbyli się już złych uczuć do Napstera. Ale perkusista nie żałuje tego, jak potoczyły się sprawy w 2000 roku, gdy odkryli, że niepublikowany utwór „I Disappear” już krąży w serwisie. W rozmowie z Mojo niedawno muzyk mówił:
Jestem dumny, że stanęliśmy w obronie tego, w co wtedy wierzyliśmy. (…) Na początku Napster to była uliczna bójka… i nagle wiele się zdarzyło i zostaliśmy pośrodku tego wszystkiego sami. Tamtego lata nie było osoby w branży muzycznej, która by nie zaczepiała i nie mówił: „Stanęliście w obronie wszystkich nas”. Jednak w chwili, gdy sprawa się upubliczniła, zostaliśmy sami. Wszyscy się wycofali. Jedyną irytującą rzeczą, która odbijała się echem przez 16 lat – co było sprytne z drugiej strony – że zrobiliśmy to dla kasy. Nigdy nie chodziło o pieniądze. Nigdy. Chodziło o kontrolę. Do dzisiaj tak to jest postrzegane – że Metallica jest pazerna i leci na kasę. Nie jesteśmy tacy i nigdy nie byliśmy.
Po latach, gdy Napster sprzedaje muzykę, a nie udostępnia ją nielegalnie za darmo, serwis i zespół się dogadali.
ud