Bracia Max i Iggor Cavalera odbyli ostatnio trasę koncertową z okazji dwudziestej rocznicy wydania albumu „Roots” – jednego z najsłynniejszych albumów Sepultury, a zarazem ostatniego, nagranego w składzie z Maxem Cavalerą. Wkrótce potem drogi wokalisty i zespołu się rozeszły – on działa z zespołem Soulfly, a także razem z bratem w Cavalera Conspiracy, a Sepultura z Derrickem Greenem nagrała już siedem płyt, a ósma – „Machine Messiah” – ma trafić do sklepów 13 stycznia 2017 roku. Max zapytany ostatnio o dokonania Sepultury powiedział:
Jest jedna rzecz, którą muszę powiedzieć o tych gościach. Podaj tytuł choć jednej wspaniałej piosenki, jaką nagrali po moim odejściu. Podaj tytuł choć jednego wspaniałego albumu, jaki od tamtej pory wydali. Nie znam ani jednego kawałka tak popularnego jak „Roots Bloody Roots”. To mówi mi wszystko o tym, jak sobie radzą. Nie sądzę, by to działało, a jednak jakoś dalej funkcjonują. To dla mnie szaleństwo.
Latem Max powiedział natomiast portalowi stickforstones.com o Sepulturze:
Nie zawracam sobie tymi pierdołami głowy, nie obchodzi mnie, co robi Sepultura. Słyszałem jedynie od fanów, że nie lubią ich płyt, że są gówniane i że zespół coraz bardziej się pogrąża. Naprawdę się tym nie przejmuję, nie mógłbym już mniej się przejmować. W ogóle mnie to nie obchodzi, mam swoje sprawy na głowie. Po prostu mi smutno, że grupa, która była tak ważna w latach 90. tak szybko zmieniła się w gówno.
A wy, co sądzicie o utworach „I Am The Enemy” i „Phantom Self” promującymi „Machine Messiah”? Jest tak źle, jak twierdzi Max?
rf