Wiele pisaliśmy w ostatnich miesiącach na temat zdrowia Malcolma Younga, gitarzysty i jednego z liderów australijskiej grupy AC/DC. Wszystko zaczęło się od informacji, że w związku z jego chorobą zespół przestanie istnieć. Dość szybko jednak okazało się, że muzyk rzeczywiście ma problemy ze zdrowiem, ale jego koledzy chcą dalej tworzyć – zapowiedzieli więc płytę i trasę koncertową, a oficjalnie te plany potwierdzili wczoraj.
Co jednak z Malcolmem?
Z naszych informacji, które przekazaliśmy już kilka tygodni temu, wynikało, iż muzyk miał udar mózgu, co mogło oznaczać już tylko jedno… koniec muzycznej kariery. Po tak poważnym schorzeniu niemalże niemożliwy jest powrót do profesjonalnego grania. Choć nie poinformowano, co dolega Malcolmowi Youngowi, wyraźnie zaznaczono, że jest kariera w AC/DC dobiegła końca. Odchodzi więc na zasłużoną muzyczną emeryturę.
Co to oznacza dla AC/DC?
Na ten moment oznacza to tylko tyle, że w miejsce Malcolma pojawił się Stevie Young i to on uczestniczył w nagraniach, również on weźmie udział w zapowiedzianej na przyszły rok trasie koncertowej. Jednak nieobecność jednego z liderów może mieć jeszcze odzwierciedlenie w samej muzyce – Malcolm był przecież odpowiedzialny za unikatowe brzmienie zespołu, wielokrotnie udowadniał, że jest mózgiem australijskiej grupy. Gdy usłyszymy pierwszy utwór z "Rock or Bust" będziemy wiedzieli, w jakim miejscu jest obecnie AC/DC…
Wracaj do zdrowia!
Jak już zostało napisane, Malcolm może nie wrócić do pełni sprawności, ale walka z chorobą jest możliwa i niemalże wskazana. Nam pozostaje więc życzyć mu wytrwałości i cierpliwości w tym trudnym, niekiedy nierównym pojedynku.
mg