Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że płyty są drogie. Niektórzy nawet uważają, że to powoduje kryzys na rynku wydawniczym. Jak się jednak okazuje, ceny płyt szokują samych jej twórców, czego doświadczył niedawno Litza z Luxtorpedy – kupił on bowiem… swój własny album pt. "A morał tej historii mógłby być taki, mimo, że cukrowe, to jednak buraki" w popularnej sieci Empik i nie wierzył własnym oczom.
Nawet to udokumentował:
Cena 54,99 zł za album to faktycznie sporo. Dla niektórych fanów to bariera nie do przekroczenia. Nie powinno zatem dziwić, że albumy sprzedają się tak słabo, natomiast kwitnie piractwo internetowe. Litza zaznaczył też, że z jednej sprzedanej płyty zespół otrzymuje "niespełna 10 zł", które i tak nie wpadają do kieszeni muzyków, ponieważ tymi zyskami pokrywa się między innymi koszt wynajęcia studia.
A Wy jak uważacie – to wysoka cena płyt jest powodem ich niskiej sprzedaży? Zapraszamy do dyskusji!
mg