Gitarzyści mają więcej powodzenia u dziewczyn – wykazują naukowcy i tłumaczą dlaczego. Wydawałoby się, że basiści mogą im tylko zazdrościć. Wszystkie te tezy odchodzą do lamusa, jeśli chodzi o Lemmy’ego Kilmistera z Motörhead. Porzucenie przez niego za młodu gitary na rzecz basu nijak nie wpłynęło na jego popularność u płci przeciwnej. Jednak, jak przyznał w rozmowie z portalem bassplayer.com, nie zrobił tego świadomie.
Byłem w trasie z Hendrixem. I to on mi powiedział, że nigdy nie będę dobrym gitarzystą [śmiech]. Mimo to miałem szczęście. Dołączyłem do Hawkind jako gitarzysta, ale zdecydowali, że nie będą potrzebować kolejnego gitarzysty – Dave zdecydował, że weźmie gitarę wiodącą. Wtedy na jednym z darmowych koncertów nie pojawił się basisty – bo mu nie płacili. Zostawił swój bas i wzmacniacz. „Okradli mnie z koncertu”, więc ja okradłem go z jego występu [śmiech].
Lemmy nigdy wcześniej w życiu nie trzymał basu. Wokalista grupy okazał się bardzo „pomocny” podczas tego pierwszego występu…
Podszedł do mnie i powiedział „Zrób trochę hałasu w tonacji E” i odszedł. Nie była to żadna z tych rad w starym stylu „Dwa wersy i solo”, po prostu „Zrób trochę hałasu w tonacji E”. To było naprawdę pomocne. Ale to był najlepszy sposób uczenia się – nauczenie się, czy potrafi się to robić dobrze, czy źle.
Zachęcił Was tym do sięgnięcia za bas?
ud