Lemmy Kilmister, choć nie najmłodszy i z problemami zdrowotnymi, wcale nie myśli o zakończeniu muzycznej kariery. Sam przyznaje, że nie wie, jak jego organizm zniesie kolejne trasy koncertowe, ale jest przekonany, że na pewno będzie w stanie nagrywać kolejne płyty. Poważnie myśli o dokończeniu swojego solowego wydawnictwa.
Muzyk mówił o tym w wywiadzie dla magazynu Revolver:
Jeszcze nie skończyłem mojej przygody z muzyką. Jak tylko wydobrzeję, wyruszymy w kolejną trasę koncertową, ale jeśli nie będę w stanie grać w pełnym wymierzę, wezmę się za kolejny album z Head Cat i, co oczywiste, pomyślę o kilku płytach z Motörhead. Jednak następną rzeczą, którą chcę opublikować, jest mój solowy album, który jest niemalże skończony. Chcę nagrać kawałek ze Skin [wokalistka Skunk Anansie – przyp. red.]. Są tam dwa numery z Reverend Horton Heat, dwa z The Damned, jeden z Davem Grohlem i jeden z Joan Jett. Póki co myślimy o tytule "False Teeth For The Deaf". To najczystszy rock 'n' roll, tylko tak można opisać ten album. Niektóre kawałki są bluesowe, niektóre nie. To oczywiście nie Motörhead, ale są pewne elementy wspólne.
Trasa koncertowa, o której wspominał wokalista, rozpocznie się już w lutym przyszłego roku. W miesiąc muzycy z Motörhead zagrają kilkanaście koncertów w Europie – między innymi w Niemczech, Wielkiej Brytanii i Finlaindii. Więcej szczegółów TUTAJ.
Przypomnijmy, że kilka tygodni temu muzycy z zespołu Motörhead opublikowali nowy album zatytułowany "Aftershock". Zyskał on sobie uznanie fanów i krytyków – najlepszym na to dowodem jest recenzja krążka, która znalazła się w najnowszym numerze pisma Teraz Rock.
mg