Lars Ulrich niedawno, podczas rozmowy z magazynem „Metal Forces” przedstawił najświeższe informacje dotyczące dziesiątego studyjnego krążka grupy Metallica.
Zbliżamy się do końca kreatywnego procesu i zaczynamy rozglądać się za sposobem, w jaki podzielimy się tym nagraniem ze wszechświatem. W czerwcu usiądziemy i pomyślimy, co z tym zrobić, jak to nazwiemy i co na tym będzie.
Perkusista zabezpiecza się jednak.
Jeśli ten album nie wyjdzie w tym roku, nie stanie się tak dlatego, że nie będzie gotowy. Stanie się tak z pewnego rodzaju kosmicznych powodów, że przełożenie jej premiery na przyszły rok będzie mądrzejsze. Ale samo nagranie będzie gotowe tego lata.
Muzyk powiedział także kilka słów o producencie tej płyty, Gregu Fidelmanie, który wcześniej pracował m.in. nad albumem „Lulu” Metalliki, nagranym w 2011 roku nagrała z Lou Reedem, „Repentless” Slayera, „.5: The Gray Chapter” Slipknota czy „Shadowmaker” Apocalyptiki, jako inżynier dźwięku czuwał także nad „13” Black Sabbath.
Greg Fidelman pracuje nad tym nagraniem od zeszłego lata 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Robi szalenie dobrą pracę, wkłada w to serce i duszę.
Wierzycie Larsowi, że prace nad następcą „Death Magnetic” są już mocno zaawansowane?
ud