Muzycy z Judas Priest wpisali się już na listę zespołów, które organizują "pożegnalne" trasy koncertowe, żeby niedługo później ogłosić, iż jednak się rozmyślili i nadal będą koncertować. Oczywiście to dobrze, że tak zasłużony zespół nie schodzi jeszcze ze sceny, ale fani bardzo negatywnie reagują na tego typu zagrywki. A panowie z Judas Priest już kilka razy mieli kończyć karierę i okazywało się, że po prostu kłamali. Ostatni stało się tak w przypadku trasy "Epitaph".
Szczery w tej kwestii okazał się członek Judas Priest, Glenn Tipton:
My, hmm, kłamaliśmy (śmiech). W oświadczeniu które wówczas opublikowaliśmy poinformowaliśmy, że nie będziemy grali już międzynarodowych tras koncertowych. Tak jak wtedy wspomnieliśmy, to zabiera nam kawał życia. To dość uciążliwe – grać dwuipółgodzinne show każdego dnia, pięć czy sześć razy w tygodniu. Mimo wszystko delektujemy się każdą sekundą na scenie. Wtedy jednak uznaliśmy, że nie zagramy już żadnego wielkiego tournée, choć oczywiście niczego nie mogliśmy wykluczyć. Jednak teraz popłynęliśmy wraz z entuzjazmem związanym z publikacją nowej płyty i pojawiły się pierwsze terminy koncertów. Zobaczymy, gdzie nas to doprowadzi.
Tłumaczenie dobre jak każde inne. Faktem stało się jednak, że muzycy z Judas Priest niedawno ogłosili trasę koncertową po Stanach Zjednoczonych, a pewnie w najbliższej przyszłości pojawią się ponownie na Starym Kontynencie. Szczególnie, że płyta "Redeemer of Souls" jest z nami od kilku dni i zbiera niezłe recenzje.
mg