W kwietniu tego Deep Purple dostąpi zaszczytu wejścia do Rock and Roll Hall of Fame. Muzycy aktualnie grający w zespole nie chcą, by gitarzysta Ritchie Blackmore wystąpił z nimi. Wolą Steve’a Morse’a i Dona Aireya. Do sprawy w rozmowie z „RockOverdose” odniósł się były wokalista tej grupy Joe Lynn Turner. Czy rozmawiał na ten temat z Ritchiem?
Nikt nie kontaktuje się z Ritchiem. Komunikujemy się z jego menedżerem, nie komunikujesz się z Ritchiem. Jako świadek tego wszystkiego, co dzieje się teraz wokół Rock and Roll Hall of Fame – że nie pozwolono mu tam być… bo jeśli on się tam pojawi, to nie pojawi się tam Ian Gillan i reszta zespołu – jeśli mnie o to pytacie, to zachowują się jak dzieci, to zamieszanie i wstyd. To okropne, że tak się stało. Według mnie to dokładnie pokazuje, co się tam dzieje. Ci ludzie nie wiedzą, jak dorosnąć i zostać przyjaciółmi. Po prostu przestańcie chrzanić. To wstyd i jeden wielki cyrk.
Sam nie ma najmniejszego problemu z tym, że on do rockandrollowej galerii sław nie został zaproszony. W tym czasie będzie koncertował w Afryce Południowej i bardzo cieszy się z powodu zbliżającej się trasy.
Skądinąd jednak wiemy, że Joe Lynn Turner z jeszcze jednego powodu nie do końca rozumie Ritchiego Blackmore’a. Dlaczego Rainbow wraca w takim, a innym składzie? Jego zdaniem fani zasługują na coś więcej niż zespół grający covery. Jest też trochę zawiedziony, że on sam nie jest częścią tego powrotu. Ale rozumie – Ritchie zawsze robi to, co chce.
ud