Jimmy Page w najnowszym wywiadzie udzielonym portalowi thedailybeast.com ujawnił, że traci już nadzieję na powrót Led Zeppelin.
Led Zeppelin to kreatywna siła, nie można tak po prostu usiąść i tworzyć. To była mieszanka czterech mistrzowskich muzyków i każdy z nas był ważny w tej całości, w tym, czym był zespół. Lubię myśleć, że gdyby to mnie nie było, inni podjęliby taką samą decyzję o zaprzestaniu grania.
Muzyk wytłumaczyć się też z tego, dlaczego kilka razy po śmieci perkusisty Johna Bonhama w 1980 roku jednak kilkukrotnie powrócili na scenę.
Próbowaliśmy parę razy. Zawsze wydawało się, że robione jest to w pośpiechu i nigdy nie wychodziło. Dlatego show w arenie O2 przygotowywane było z wielką starannością. Mieliśmy bardzo dużo prób, tak żeby Jason – syn Johna – poczuł się jak część zespołu, a nie jak ktoś nowy. Wszyscy czuliśmy, że tak musiało być. Jednak nie przewiduję, by to znów się stało, ponieważ wszyscy musimy coś przyznać i przyznać, że powody tego są właściwe.
„Musieć” i „chcieć” to jednak coś innego. Jimmy Page może już zrozumiał, że tak musi być, nie znaczy to jednak, że nie życzyłby sobie innego obrotu spraw. Przypomnijmy, że jeszcze w połowie zeszłego roku chciał powrótu Led Zeppelin. Zdecydowanie przeciwny temu był wokalista zespołu, Robert Plant. Nie pomogła nawet lukratywna oferta złożona rzekomo przez miliardera Richarda Bransona.
ud | fot. Jim Summaria, CC BY-SA 3.0