Chris Cornell nie śpiewa już tak samo jak 30 lat temu, gdy zakładał Soundgarden. Na łamach gazety „South Florida” przyznał, że ze śpiewem jest zupełnie inaczej niż z grą na instrumencie, która z biegiem lat wychodzi coraz lepiej.
Wraz z upływem czasu skala mojego głosu jest coraz mniejsza, mam mniej możliwości łatwego przechodzenia przez poszczególne rejestry.
Jak sobie z tym radzi? Nie wykonuje już w ogóle starszych utworów. Nie, muzyk ma na nie dobry sposób – emocje.
Jednocześnie mam więcej możliwości emocjonalnego wczucia się w utwór. To wszystko jest ruchomym celem. Ludzki głos to nie trąbka. To nie pianino. Zawsze się zmienia, a wokalista musi dać się mu ponieść.
Słyszeliście już ten wokalista i instrumentalista dał mu się poprowadzić na najnowszym solowym albumie „Higher Truth”, na przykład w utworze „Nearly Forgot My Broken Heart”? Teraz możecie sprawdzić jeszcze, jak niedawno Chris Cornell zaśpiewał „Redemption Song” z repertuaru Boba Marleya razem ze swoją 11-letnią córką Toni.
ud