„Rock umarł” – stwierdził basista i wokalista Kiss, Gene Simmons. Kondycję tego gatunku po nim oceniało wielu, w tym frontman Judas Priest, Rob Halford, który nie uważał, by było tak źle i wskazał nawet młodych gniewnych, którzy są w stanie zastąpić starsze pokolenie rockmanów.
Teraz głos w sprawie domniemanej śmierci zabrał basista Judas Priest, Ian Hill. Swoją diagnozę postanowił w rozmowie z „Daily Herald”.
Nie sądzę, że tak jest. Niezupełnie. To znaczy, mam na myśli, czym chcecie go zastąpić? To jedno zagadnień – metal w szczególności, lecz może również rock w pewnego momentu nigdy nie były na szczycie, nigdy nie były modne. Taki był pop, na przykład Elvis Presley.
I to właśnie, zdaniem muzyka, ratuje rock i metal.
Heavy metal nigdy nie był modny, więc też nigdy nie odszedł. Dlatego uważam, że zawsze gdzieś tam będzie, w jakimś kształcie i formie. Tak jak zawsze będzie bulgotał pod powierzchnią. Czasami się wznosi – jak w latach 80., czasem idzie znów w dół, ale zawsze tam jest.
Cały wywiad z Ianem Hillem możecie przeczytać na stronach „Daily Herald”. Basista opowiadał ponadto między innymi o ponad 40 latach na scenie i o wyznaczaniu przez Judas Priest nowych muzycznych szlaków.
ud | fot. Opethpainter, CC BY 2.0