Każdy, kto choć trochę zna historię zespołu Deep Purple wie, jak trudno było się porozumieć muzykom formacji z legendarnym gitarzystą, Ritchiem Blackmore'm. Muzyk, choć niezwykle utalentowany, ma bardzo trudny charakter. Liczne nieprozumienia doprowadziły do jego odejścia w 1993 roku.
Choć wydawało się, że w pewnych okolicznościach Blackmore mógłby stanąć na scenie razem z pozostałymi muzykami z Deep Purple, to wszelkie nadzieje rozwiał Ian Gillan. Wokalista nie chciałby grać ze swoim byłym kolegą z zespołu nawet wtedy, gdy Deep Purple zostałoby włączone do Rock and Roll Hall of Fame. Przypomina to nieco niedawną sytuację z zespołem KISS…
Ian Gillan mówił o tym w wywiadzie dla magazynu Rolling Stone:
W tym momencie jesteśmy w składzie, który wspólnie funkcjonuje najdłużej w historii zespołu. Byłoby nierozsądnym myśleć, że włączylibyśmy Ritchiego w nasze szeregi.
W tych okolicznościach – gdyby doszło do włączenia Deep Purple do Rock and Roll Hall of Fame – zespół zapewne nie otrzymałby zgody od organizatorów na występ w czasie ceremonii. Podobnie jak stało się to z tym roku z grupą KISS.
Przypomnijmy, że muzycy z Deep Purple pracują obecnie nad nową płytą, a Ritchie Blackmore już niedługo pojawi się w naszym kraju na jedynym koncercie.
mg