Podczas 58. gali wręczenia nagród Grammy złożono hołd zmarłemu w grudniu zeszłego roku frontmanowi Motörhead. „Ace of Spades” wykonali Alice Cooper, Joe Perry, Johnny Depp, Duff McKagan i Matt Sorum. Mało brakowało, a do tego by nie doszło.
Organizatorzy imprezy nie mieli w planach uczczenia Lemmy’ego Kilmistera, dopóki… nie zasugerował im tego Dave Grohl – zdradza Ken Ehrlich. Producent mówi magazynowi „Billboard”:
Wyznam, że nie mam zbyt dużo Motörhead na moim iPadzie. Fani metalu muszą za to podziękować Dave’owi Grohlowi, ponieważ gdy poprosiłem go, czy mógłby zapowiedzieć tę część uroczystości, odpowiedział: „Zrobię to – jeśli ty zrobisz coś dla Lemmy’ego”.
Muzyk Foo Fighters dotrzymał słowa – występ Hollywood Vampires podczas Grammy zapowiedział najlepiej, jak potrafił:
Wielu z nas gra rock’n’rolla, ale niewielu z nas jest rock’n’rollem. Lemmy był rock’n’rollem. Był buntownikiem, outsiderem, jedynym w swoim rodzaju, jedynym o takim sposobie życia. Był Motörhead. Był legendą i jestem dumny, że mogłem nazywać go przyjacielem.
Występ Hollywood Vampries podobał się synowi Lemmy’ego, Paulowi Kilmisterowi. Bliscy i rodziny innych zmarłych w zeszłym roku muzyków, m.in. Philty’ego „Animala” Taylora czy basisty Toto Mike’a Porcaro podobno poczuli się zlekceważeni, że podczas Grammy nie uhonorowano również ich. Ale nikt nie ma wątpliwości, że hołd należał się Lemmy’emu. O mało i tego by zabrakło.
ud | fot. Lindsay, CC BY 2.0