Henry Rollins napisał kilka dni temu kilkuakapitowy tekst dotyczący samobójczej śmierci Robina Williamsa. Muzyk zatytułował go "Je**ć samobójstwo" i sugerował między innymi, że człowiek, który jest ojcem nie powinien odbierać sobie życia, ponieważ musi trwać także dla innych. Choć pod koniec wpisu muzyk zaznaczył, że tak naprawdę jeden człowiek nie może zrozumieć postępowania drugiego, na jego głowę spadła ogromna krytyka. Krytyka, której chyba sam się nie spodziewał…
Oto co napisał Henry Rollins w ramach przeprosin:
Przez ostatnie dziewięć godzin otrzymywałem listy od ludzi z całego świata. Był w nich ogromny gniew, który – moim zdaniem – został właściwie ulokowany.
Artykuł, który napisałem dla LA Weekly o samobójstwie spowodował wiele krzywdy. Być może jest to jedno z większych nieporozumień w historii. Przeczytałem wszystkie te listy. Niektóre z nich były bardzo długie – pełne rozczarowania, żalu i po prostu wstrząsające.
To, że kogokolwiek skrzywdziłem tym co napisałem mnie obrzydza. Nie takie miałem intencje, jednak taki był tego wszystkiego wynik.
Żyłem w depresji. Niektóre dni są nie do zniesienia. Widząc to, co widziałem i będąc tam, gdzie byłem powinienem wiedzieć lepiej, ale jak się okazuje – nie wiedziałem. Jestem zły, gdy słyszę, że ktoś umarł w ten sposób. Nie wściekły na nich, ale wściekły na to w co wierzą i fakt, że jakaś magiczna siła ich nie uratowała (…)
Jest mi ogromnie przykro. Do szpiku kości. Być może to dla was nic nie znaczy, ale tak właśnie jest. Przepraszam. Nie było w moim interesie krzywdzić kogokolwiek, ale wiem, że tak zrobiłem. Dziękuję za przeczytanie tego. Henry.
Wpis w języku angielskim TUTAJ.
mg
