Według wokalisty Chino Moreno jego zespół osiągnął tylko pewien, ograniczony sukces. Tymczasem zespoły, których – jego zdaniem – nie byłoby, gdyby nie Deftones, sprzedają dużo więcej płyt. Jako przykład wymienia właśnie Limp Bizkit.
Mam mieszane uczucia. Niektóre rzeczy są trudne do przełknięcia. Kiedy taki zespół jak Limp Bizkit – który zdecydowanie był dobrym zespołem – pisze przeboje… Patrzyłem na to w ten sposób „OK, jeśli to nie byłoby nam przeznaczone, jeśli to nie my zaczęlibyśmy tak grać, po prostu nie byłoby Limp Bizkit”. Nie, żebym bardzo się przejmował, lecz to coś, co mnie zabolało – tak, odnieśliśmy sukces, lecz ten zespół osiągnął go na zupełnie innym poziomie. „White Pony” – nasza najlepiej sprzedająca się płyta – rozeszła się w milionie egzemplarzy. Limp Bizkit sprzedał siedem milionów.
Chyba lekki żal tkwi w Chino Moreno bardzo głęboko. Już w 2003 roku opowiadał magazynowi „Revolver” o występach Deftones podczas trasy Metalliki Summer Sanitarium.
Dużym problemem dla mnie było granie przed Limp Bizkit i Linkin Park – dwoma zespołami, które po prostu nie istniałyby, gdyby nie my.
Wtedy dało to mu kopa. W końcu występował tam nie dla nich, lecz dla publiki, której z wrażenia miały opaść szczęki. I podobno udało się to osiągnąć. Frontman wierzy, że byli najlepszym zespołem grającym na żywo podczas tamtej trasy.
Waszym zdaniem również Deftones nie jest doceniany tak, jak powinien? Swoją opinię już niedługo będziecie mogli zweryfikować dzięki ich nowej płycie. „Gore” ukaże się już 8 kwietnia 2016 roku. Promują ją single „Prayers/Triangles”, „Doomed User” i „Hearts/Wires”.
ud