Białemu, Chudemu Księciu kiedyś zaproponowano produkcję płyt „By the Way” z 2002 roku, a później – w 2006 roku – „Stadium Arcadium” Red Hot Chili Peppers. Dwukrotnie powiedział „nie”. Frontman amerykańskiej grupy Anthony Kiedis wspomina:
Za każdym razem, gdy nagrywaliśmy, odbywaliśmy dyskusję, kto powinien to wyprodukować. „Nie wiem, powinniśmy spróbować kogoś nowego”. „Zadzwońmy do Davida Bowiego!”.
Dzwonili w obu przypadkach, on odmawiał. Wtedy pisali długie e-maile, on trwał przy swoim.
Przez dwie minuty miałem złamane serce, ale potem usłyszałem, jak Chad Smith gra na perkusji, i mówiłem sobie „Jest w porządku, zrobimy coś innego”.
Wydaje się, że nie mieli do Davida Bowiego żadnych pretensji. Dlaczego jednak konsekwentnie się nie zgadzał? Odpowiedź znajdziemy być może w drugiej historii.
Kiedyś muzycy Coldplay wysłali mu utwór, który wydawał im się wpasowywać w twórczość Bowiego, być w jego stylu. W tym przypadku odpowiedział prosto z mostu:
To nie jest zbyt dobry utwór, czyż nie?
Perkusista Will Champion nie ma o to do niego żalu.
Był bardzo wyrafinowany – nie podpisałby się pod byle czym. Szanuję go za to!
Wciąż nie wiemy, czy w ogóle doszło do współpracy Davida Bowiego z Gorillaz, czy tę propozycję również odrzucił.
Red Hot Chili Peppers nagrywa już kolejny album. Na przełomie czerwca i lipca tego roku przyjedzie z nim do Polski – Amerykanie zagrają podczas Open'er Festival.
ud