Dziesięć lat temu, 17 stycznia 2004 roku, zmarł człowiek wyjątkowy. Wielki muzyk. Wizjoner. Była to ogromna strata dla całego muzycznego świata, ale dla nas był to dzień szczególnie trudny – odszedł wieloletni współpracownik naszego pisma, pozostawił po sobie puste miejsce, którego nikt już nigdy nie zajmie.
Na naszych łamach Czesław Niemen publikował felietony, wspomnienia i poezję. Wszystko ilustrował własnymi, świetnymi grafikami. Prezentujemy ostatni zaprezentowany na naszych łamach utwór tego wybitnego artysty:
Kalanchoe
i
choć nie często…
bywa wszak
że zjawi się
w twym życiu
pełna łaski i dobroci
Dama
– nie wierzysz?
patrz! odwraca
w twoją stronę
zdobioną
kwiatem Kalanchoe
głowę
Chcieliśmy również przypomnieć tekst, który ukazał się w naszym czasopiśmie w kwietniu 1997 roku. Z wybitnym muzykiem spotkał się Wiesław Królikowski. Rozmawiali o muzyce, życiu, polityce:
Był to chłodnawy, październikowy wieczór, który wspaniale nastrajał do siedzenia w domu i do rozmowy. Byłem gościem Czesława Niemena w jego domku na warszawskim Żoliborzu. A rozmawialiśmy o jego muzyce i o wszystkim po trochu…
…zaczął redaktor naszego pisma. Dalej jest tylko ciekawiej – zapraszamy do tego tekstu.
A na koniec chcielibyśmy przypomnieć jeden z wielu genialnych utworów, które znalazły się w dorobku Czesława Niemena, płodnego i utalentowanego artysty.
mg