Dave Mustaine nie jest najprzyjemniejszą osobą do współpracy. Niedawno w skandalicznym sposób zwolnił technicznego Megadeth. Podobno jest perfekcjonistą. Zatrudniony przez niego przed nagraniem najnowszej, piętnastej studyjnej płyty bębniarz Lamb of God Chris Adler w wywiadzie udzielonym „That Metal Show” odważył się powiedzieć, czy jemu też ciężko się pracuje z tym frontmanem.
Byliśmy razem w trasie w 2005 roku. To była Gigatour. Złapaliśmy kontakt i zostaliśmy… nie powiedziałbym, że przyjaciółmi, ale wiecie, znajomymi. Rozmawialiśmy codziennie podczas trasy i to było zabawne. Nie przerażał mnie wtedy nic a nic. A słyszałem już różne historie. Sądzę, że ludzie czepiają się Dave’a, ponieważ łatwo jest się czepiać króla. Dla mnie jest on facetem, który to wszystko stworzył. Zawsze jest łatwo czepiać się kogoś, kto jest na szczycie.
Jak sądzicie – ile w tym racji? Perkusista udzielał tego wywiadu jeszcze przed ostatnią, bynajmniej nie zmyśloną (bo popartą twardym dowodem w postaci nagrania wideo) historią z koncertem w Brisbane w tle. Nie wszystkie opowieści o charakterze frontmana Megadeth są wyssane z palca…
Całego wywiadu z Chrisem Adlerem, w którym muzyk opowiedział jeszcze m.in. o spotkaniu z nowym gitarzystą Megadeth, Kiko Loureiro, o ostatnich albumach tej grupy oraz o najnowszym – zatytułowanym „Dystopia” – który trafi do sklepów już w przyszłym toku, a także o graniu w dwóch zespołach naraz, znajdziecie tutaj.
ud