Wszystko zaczęło się kilka dni temu, gdy w jednym z wywiadów Jon Lawhon z zespołu Black Stone Cherry wspominał ich wspólną trasę koncertową z zespołem Motörhead, która odbyła się w 2009 roku. Muzyk powiedział, że Brytyjczycy każdego dnia proponowali, że podzielą się z nimi kokainą.
Szybko ta wypowiedź dotarła do zespołu Motörhead, który wydał krótkie oświadczenie:
Mikkey nigdy nie zażywał narkotyków.
Jedyna coca, którą kochał Lemmy, to ta w jego Jacku Danielsie.
Smutne jest, że ludzie pomagają swojemu zespołowi kłamiąc.
Przyzwoitość nakazuje przeprosić…
Również w tym wypadku szybko pojawiła się wiadomość zwrotna opublikowana przez Jona Lawhona:
Do Mikkey’a Dee, Phila Campbella, rodziny Lemmy’ego Kilmistera i całego Motörhead – przykro mi z powodu szkód, które wyrządziłem wam wszystkim moim ostatnim wywiadem.
Żeby wszystko było jasne, Lemmy, Mikkey, Phil czy ktokolwiek z ich ekipy nigdy nie oferowali nam żadnych zakazanych substancji. Oferta wyszła od byłych już współpracowników zespołu, którzy pracowali podczas naszej wspólnej trasy. Powinienem to dokładnie ująć w mojej wypowiedzi.
Muzyk jeszcze raz przeprosił za całe zamieszanie i zapewnił, że on i jego zespół szanują i kochają Motörhead. Podziękował jednocześnie za możliwość wyjaśnienia sprawy.
mg