Wczoraj pisaliśmy o zamieszaniu związanym z niedzielnym występem zespołu Red Hot Chili Peppers podczas Super Bowl. Okazało się bowiem, że popularni muzycy zagrali z tak zwanego półplaybacku, czyli tekst był rzeczywiście śpiewany na żywo, natomiast instrumenty zostały puszczone z taśmy. Fani zorientowali się, gdy okazało się, że gitary nie są nawet podłączone.
Wielu fanów krytycznie potraktowało występ Redhotów. Niektórzy koledzy z branży również nie pozostawili na nich suchej nitki. Najbardziej spektakularną teorię przedstawił jednak Axl Rose z Guns N' Roses:
Może Flea zastosował przełom w technologii mikroprocesorowej, który pozwala na zainstalowanie nadajnika w dupie. Dzięki temu wszystkie dźwięku jego basu są natychmiast przesyłane do wzmacniacza.
Może oni wszyscy mieli mikroprocesory w dupach i nie tylko przesyłali dźwięk do wzmacniaczy, ale również bezpośrednio do telewizorów i internetu! Coś jak Google Glass… Google Ass! [ass – ang. ‘dupa’] Mogą zostać pionierami! Jak Buzz Aldrin i gówno! Prawidziwy ASS-tro-nots [pisownia org.] Albo jak superbowlowe manekiny do testów zderzeniowych, które prowadzą się zdalnie!
Dodał jeszcze, że w wypadku ich występu możemy mówić o "największym występie karaore w historii".
Pomijając żarty wokalisty Guns N' Roses, Flea tłumaczył się w liście, który wystosował w związku z całym zamieszeniem, że granie z półplaybacku było wymogiem postawionym przez NFL. Mogli albo się na to zgodzić, albo oddać miejsce innemu wykonawcy. Jak twierdzi – zwyciężyła ich miłość do futbolu amerykańskiego.
mg