12 grudnia 2015 roku w Wellington pogoda nie dopisywała. Koncert AC/DC przerwany został zaledwie po dwóch utworach. Zespół miał problemy z zasilaniem. Przyczyną były silny wiatr oraz pioruny uderzające w pobliżu.
Jak donoszą miejscowe media, 30 tysięcy fanów zostało prawie godzinę czekało na poprawienie się pogody. Złośliwi twierdzą, że była to zemsta poprzedniego perkusisty AC/DC, Phila Rudda, który bardzo chciał zagrać ze swoim byłym w kraju, w którym obecnie mieszka. Drugi występ w tym kraju we wtorek w Auckland.
Koncert w Wellington udało się dokończyć. AC/DC zdołał zagrać nawet tytułowy utwór ze swojej ostatniej płyty „Rock or Bust”, udowadniając, że zdecydowanie, niezależnie od warunków, wolą to pierwsze. Rozwiany włos basisty Cliffa Williamsa i wilgoć podziwiać możecie poniżej.
ud