Tom Hanks krytykuje współczesne ekranizacje komiksów

/ 5 listopada, 2024

Tom Hanks, w ostatnim odcinku podcastu „Happy Sad Confused”, odniósł się do obecnego stanu kina opartego na komiksach.


Choć aktor nigdy nie spotkał się z Kevinem Feige ani Jamesem Gunnem, by rozmawiać o roli w Marvel Cinematic Universe lub nowym DC Universe, podkreślił, że nie ma problemu z filmami na podstawie komiksów.

Hanks zauważył jednak, że widzowie zaczynają wybierać głębokie opowieści ponad spektakularne efekty specjalne:

Pamiętacie, jak w latach 70. i 80. próbowano robić telewizyjne wersje Kapitana Ameryki i Spider-Mana? Nawet Batmana z Adamem Westem? Technologia nie pozwalała wtedy na odtworzenie tego, co widzieliśmy w komiksach, ale teraz jest to możliwe. Teraz cieszymy się tym luksusem, ale ponieważ na ekranie można sprawić, że wydarzy się wszystko, wracamy do koncepcji: „OK, ale jaka jest historia?

Aktor przypomniał, że pojawienie się takich filmów, jak „Superman” z Christopherem Reeve’em, zrewolucjonizowało podejście do efektów specjalnych, jednak dziś to już nie wystarcza. Hanks zauważa, że po dwóch dekadach filmów o superbohaterach przyszedł czas na pytania:

Można stworzyć wszystko na ekranie, ale jaki jest tego cel? A o czym właściwie jest ta historia? Jaki jest jej temat? Jaki jest sens filmu? Widzowie dostrzegają znane motywy i mówią: Już to widziałem. Co dalej? I nie chodzi tylko o efekty wizualne. To pytanie o fabułę: Co to za historia? Opowiedz mi o mnie. Wydaje się, że co roku wkraczamy w nową przestrzeń w tym zakresie

Według aktora widzowie chcą teraz czegoś więcej niż tylko widowiska. Oczekują opowieści, które rezonują z ich życiem.

Przykładem tej zmiany dobrze widać w statystykach. Filmy takie jak „Shazam! Gniew Bogów”, „Flash”, „Ant-Man i Osa: Kwantomania” czy „Marvels” nie odniosły zamierzonych sukcesów.

KOMENTARZE
Tagi:

Przeczytaj także