Jaka była rzeczywista przyczyna śmierci Scotta Weilanda? Wdowa po nim twierdzi, że ludzie mają błędne przekonania.
Scott Weiland zmarł 3 grudnia 2015 roku w wieku 48 lat. Wokalista zespołów Stone Temple Pilots i Velvet Revolver został znaleziony martwy w koncertowym busie zespołu The Wildabouts, z którym grał trasę. Koroner stwierdził przypadkowe przedawkowanie kokainy, alkoholu i MDA. Wdowa po muzyku twierdzi jednak, że prawda była nieco inna.
W wywiadzie dla „Appetite For Distortion” Jamie Wachtel Weiland powiedziała:
Kiedy umarł, wszyscy pomyśleli: co za tragedia, ale oczywiście przedawkował. Ale on nie przedawkował. Jako że w jego organizmie wykryto narkotyki koroner musiał to uznać za przedawkowanie. Ale prawda jest taka, że Scott zmarł, bo główna arteria w jego lewej komorze serca była w 95 procentach zablokowana. To efekt 10 lat uzależnienia od heroiny i nałogowego palenia papierosów. Jego serce się zatrzymało. Czy miał śladowe ilości narkotyków w organizmie? Miał. Czy wiedziałam, że brał? Nie, bo mnie okłamywał, bo raz go przyłapałam i zrobiła się z tego wielka awantura. Chcę to wyjaśnić. To nie było przedawkowanie. Nie brał heroiny. Nie przedawkował narkotyków. Jego serce stanęło, bo przez lata dawał mu wycisk biorąc narkotyki, paląc i pijąc.
Scott Weiland zasłynął jako wokalista Stone Temple Pilots, z którym zadebiutował w 1992 roku albumem „Core”. Ostatnią płytą, jaką nagrał z tym zespołem była „Stone Temple Pilots” z 2010 roku.