O czym marzyli bracia Followillowie, kiedy ćwierć wieku temu zakładali Kings Of Leon? Ich marzenie było nietypowe.
Zespół Kings Of Leon został założony przez trzech braci i jednego kuzyna Followillów. Grupa od 25 lat gra w niezmienionym składzie, a niedawno powróciła z albumem „Can We Please Have Fun” (zobacz naszą recenzję).
Ich początki były jednak skromne. Prowincjonalni synowie pastora mieli małe szanse zaistnieć na wielkim rynku muzycznym. Ale to nie odzierało ich z marzeń. W wywiadzie dla „Teraz Rocka” Nathan Followill przyznał:
Gdy zaczynaliśmy, myśleliśmy z Calebem, że uda nam się zagrać najwyżej jeden duży koncert w roku i z tego będziemy żyli aż do następnej podobnej okazji. Żaden z nas nawet nie marzył o tym, że będziemy grać duże koncerty cały czas. Wszystkie nasze ulubione zespoły z tamtego okresu już nie istnieją albo nie nagrywają. Gdybyś zapytał nas wtedy, który zespół tamtej fali utrzyma się na rynku dwadzieścia pięć lat, raczej nie wskazałbym na nas. Mieliśmy to szczęście, że najpierw staliśmy się sławni w Wielkiej Brytanii, w Europie. Europa była więc naszym poligonem, na którym szlifowaliśmy umiejętności, grając wszędzie, gdzie się dało. Dawaliśmy po sto koncertów rocznie, nawet się nad tym nie zastanawiając. Dzięki temu staliśmy się lepsi od zespołów, którym nie chciało się tak ciężko pracować. Byliśmy zawzięci i graliśmy do upadłego.
Kings of Leon ponownie pojawią się w Polsce. Zespół zagra w krakowskiej Tauron Arenie 17 lipca tego roku promując swój najnowszy album „Can We Please Have Fun”.
Niezwykłą historię Kings Of Leon znajdziecie w majowym numerze „Teraz Rocka”, gdyż to właśnie tej grupie poświęciliśmy wkładkę.
MAJOWY TERAZ ROCK – KUP ONLINE