Nie pierwszy raz przeprowadzono eksperyment, który miał na celu udowodnienie, że muzyka wpływa na rozwój roślin. Jednak dla fanów ciężkiego grania ostatnio opublikowane wnioski brytyjskich naukowców-ogrodników mogą okazać się niezwykle interesujące. Ale po kolei.
– Mieliśmy pomieszczenie kontrolne, w którym panowała cisza – opowiada ogrodnik Chris Beardshaw. – Mieliśmy jedno z muzyką klasyczną, kolejne z muzyką Cliffa Richardsa i ostatnie, w którym odtwarzaliśmy Black Sabbath – zdradził.
Jak można było przypuszczać, wszystko szło zgodnie z planem w pomieszczeniu kontrolnym. Ciekawsze rzeczy działy się w innym pokojach. Okazuje się, że muzyka klasyczna sprawiła, że rośliny były nieco mniejsze, ale miały więcej kwiatów, a także wykazywały zwiększoną odporność na szkodniki i choroby. Cliff Richards, mówiąc najogólniej, okazał się zabójczy. Wszystkie roślinki uschły, choć przypuszcza się, że to mógł być sabotaż.
No i na koniec Black Sabbath, który okazał się największą niespodzianką. Roślinki fakt faktem były mniejsze nawet od tych "słuchających" muzyki klasycznej, ale miały największe kwiaty oraz wykazywały największą odporność na szkodniki i choroby. Chris Beardshaw był zaskoczony, ale ostatecznie przyznał – jeśli chcecie mieć piękne kwiaty, nie wyłączajcie Black Sabbath.
My tylko dodamy, że jeśli nawet nie macie kwiatów w domu i tak nie powinniście wyłączać Black Sabbath. Szczególnie, że niedługo nowa płyta.
Redakcja