Wokalista Napalm Death przyznaje, że nie sympatyzuje z ruchem straight edge i mówi dlaczego.
Napalm Death to jeden z najważniejszych zespołów na scenie grindcore, który już 12 lutego zagra we Wrocławiu. Choć wokalista tej grupy, Mark „Barney” Greenway przyznaje, że obciachowe są dla nie go hasła typu „sex, drugs, roc’n’roll” to unika też przeciwnego radykalizmu straight edge.
W wywiadzie dla „Teraz Rocka” przeprowadzonym przez Jacka Nizinkiewicza Barney mówi:
Hasła typu „sex, drugs, rock’n’roll” zawsze były dla mnie obciachowe. Odżywiam się zdrowo, jestem weganinem, w trasie sam sobie gotuję. Staram się wysypiać, sporo się ruszać, jak najczęściej jeździć na rowerze. Mój sposób śpiewania wymaga dobrej formy, a ja na scenie dużo się przy tym ruszam, więc nie mogę się zaniedbać. Nie jestem częścią ruchu straight edge, bo na przykład piję alkohol, ale nie piję dużo. Nie przepadam za częścią tego ruchu, za otoczką, która mu towarzyszy, postępującym radykalizmem, narzucaniem ograniczeń w relacjach międzyludzkich, jak przypadkowy seks. Nie mam nic przeciwko przypadkowemu seksowi. Jeśli nikogo do niczego nie zmuszamy, nie krzywdzimy drugiej osoby i wraz z nią czerpiemy z tego przyjemność, to dlaczego mamy sobie odmawiać przypadkowego seksu? Nie podobają mi się też zakazy dotyczące aborcji. Część ruchu straight edge to mentalne bezdroża. Wiem, że w Polsce kobiety mają problemy prawne z przerywaniem ciąży. To chore. Jestem zaniepokojony, że ograniczane są prawa i wolność kobiet do samodzielnego decydowania o sobie. Nie jest normalne, że kobiety muszą uciekać za granicę, żeby przerwać ciążę. Działam w organizacjach, które wspierają również polskie kobiety szukające wsparcia. Byłem na statkach, na których kobiety z Polski przerywały ciążę, bo w kraju grozi im za to kara. Polskie kobiety powinny mieć wybór.
Cały wywiad z wokalistą Napalm Death znajdziecie w lutowym „Teraz Rocku”, który jest już w sprzedaży.
LUTOWY TERAZ ROCK – KUP ONLINE