Rick Rubin przyznał, że rewolucyjne brzmienie Slayera na „Reign In Blood” wynikało z niecodziennych okoliczności.
Wydany w 1986 roku album „Reign In Blood” Slayera okazał się przełomowy dla ekstremalnego metalu. Okazało się, że można grać szybko i selektywnie, co później wykorzystywało wielu innych artystów. Odpowiedzialny za brzmienie płyty Rick Rubin przyznał jednak, że tajemnicą tego sukcesu był jego brak doświadczenia.
Rick Rubin wcześniej produkował płyty hiphopowe i nie miał doświadczenia z zespołami metalowymi. Jak się okazało, był to jego atut. W wywiadzie dla „Channel 4 News” Rubin mówi:
Speed metal był czymś nowym. Ludzie wcześniej nagrywający speed metal nagrywali go jak typowy heavy metal, a to coś innego. Jeśli potraktujesz Slayera jak Black Sabbath, nie odda tego, co grają. Slayer gra bardzo szybko, a więc brzmienia są zagęszczone. Na płytach Led Zeppelin bębny grają wolniej, jeśli więc szybkiego perkusistę nagrasz jak Led Zeppelin otrzymasz tylko hałas. Tak się działo do czasu „Reign In Blood”. A brzmienie tej płyty wynikło z braku mojego doświadczenia. Nie wiedziałem jak „prawidłowo” nagrać bębny. Jako że nie byłem na tyle doświadczony, by wiedzieć „jak to robić”, słyszałem tę muzykę taką jaka była. I chciałem usłyszeć w niej precyzję i zwartość. Wówczas nikt inny tego tak nie nagrywał.
Rick Rubin potem nawiązał wieloletnią współpracę z zespołem Slayer. Wyprodukował też wiele innych, słynnych rockowych płyt.