Śmierć Alvina Lee była szokiem dla wszystkich, którzy znali jego twórczość. Muzycy i fani z całego świata przesyłali kondolencje i przekazywali swoje wspominania związane z wybitnym gitarzystą. O tej stracie wypowiedział się również Tony Iommi, legendarny członek zespołu Black Sabbath.
– Byłem w ogromnym szoku, gdy dowiedziałem się o śmierci Alvina. Nie miałem pojęcia, że jest chory. Alvin był wspaniałym gitarzystą, ale co ważniejsze, był dobrym przyjacielem całego zespołu Black Sabbath przez te wszystkie lata.
To właśnie początki ich znajomości zapadły szczególnie w pamięci Iommiego: – Na początku, gdy nasz zespół nazywał się Earth, Alvin pomagał nam w niektórych występach. Był w tym światku nieco przed nami, dlatego wiedział, jak postępować. Kiedyś siedzieliśmy w mieszkaniu w Londynie i rozmawialiśmy. Pamiętam, jak powiedziałem mu, że chcemy zmienić nazwę na Black Sabbath. Był zdruzgotany! Powiedział, że nigdy nie stworzymy niczego dobrego z taką nazwą.
Nie miał racji co do nazwy, ale bez wątpienia był jednym z najlepszych gitarzystów wszech czasów. To ogromna strata dla muzyki.
Redakcja