Podczas koncertu Pearl Jam na festiwalu w Roskilde w 2000 roku zginęło dziewięć osób. Wokalista wówczas na pewien czas odciął się od świata.
Podczas koncertu Pearl Jam na duńskim festiwalu Roskilde w 2000 roku w tłumie zostało stratowanych wiele osób. Dziewięć z nich zginęło, a 26 zostało rannych. W nowym audiobooku „I Am Mine” Eddie Vedder wspomina, jak radził sobie z żałobą.
Wokalista Pearl Jam mówi:
Miałem własny sposób na przeżycie tego, który polegał na braniu lekcji gry na gitarze hiszpańskiej od osób, które nie mówiły po angielsku. W ten sposób mogłem się skupić, bo nie rozumiałem, co mówili. Dzięki temu czułem spokój. Co najmniej jedna osoba w zespole uważała, że już więcej nie powinniśmy grać i choć reszta z nas tak nie odczuwała, trudno było odrzucić taką myśl. Musieliśmy przejść przez to osobiście, ale też pomagać sobie nawzajem.
W rzeczywistości Pearl Jam dość szybko powrócił na scenę, bo już miesiąc po koncercie na Roskilde ruszyła amerykańska część trasy koncertowej.