Jakie płyty trafiły na listę najważniejszych rockowych dokonań ostatnich 30 lat według „Teraz Rocka”?
We wrześniu 2021 roku „Tylko/Teraz Rock” świętuje 30-lecie istnienia. Z tej okazji podsumowaliśmy najważniejsze rockowe albumu z lat 1991-2021. W numerze wrześniowym znajdziecie listę 60 najlepszych zagranicznych albumów z tych lat (listę albumów polskich znajdziesz w numerze październikowym).
Oto pierwsza trójka tego notowania.
Na miejscu pierwszym znalazła się Nirvana i album „Nevermind” z 1991 roku. Piszemy o nim:
Album „Nevermind” Nirvany przypomniał o podstawowych wartościach. Muzycznie był to powrót do prostych, chwytliwych, często przybrudzonych, ale momentalnie zapamiętywalnych melodii. W kwestii przekazu chodziło o szczerość, wykrzyczenie frustracji i złości, którą przepełnione było całe pokolenie. Młodzi fani mieli dość radosnych piosenek o wyrywaniu lasek na drogie samochody, o balowaniu do białego rana czy o hedonistycznym stylu życia, śpiewanych przez umalowanych i natapirowanych pięknisiów. Rozpoczęła się era surowej bezpośredniości i szczerości. Na co dzień chodzisz w podartych dżinsach, koszuli w kratę i rozpadających się trampkach? Masz dwudniowy zarost i przetłuszczone włosy? To tak wyjdź na scenę! Żadnej ściemy: takie hasło przyświecało wyrastającym niczym grzyby po deszczu zespołom.
Miejsce drugie to album „Metallica” zespołu Metallica. Również z 1991 roku:
Mistrzowie thrashu, ostro ciętych riffów, zabójczego pędu i dźwiękowej agresji, ale i formalnej wielowątkowości, niespodziewanie pokazali odmienione oblicze. Przy pomocy świetnego producenta Boba Rocka uprościli swoją muzykę, położyli większy nacisk na jej stronę melodyczną, zwolnili tempa, dopieścili brzmienie („Enter Sandman”, „The Unforgiven”). Nie cofnęli się przed dodaniem metalowej ballady ze smyczkami („Nothing Else Matters”). Ale nawet jeśli pojawiły się głosy, że zdradzili bezkompromisowy metal, nie ulega wątpliwości, że nagrali jeden z najwspanialszych, najbardziej powalających i najbardziej inspirujących albumów w historii rocka.
Podium zamyka natomiast debiut Rage Against The Machine z 1992 roku:
Do swojej wczesnej kasety demo Rage Against The Machine dołączali zapałkę. Ich debiut był wiązką dynamitu, podłożonego pod wszystkie możliwe systemy, z muzycznym na czele. „Rage Against The Machine”to pierwszy album, który w pełny i doskonały sposób łączył światy hip hopu i metalu – każdy późniejszy zespół, który to robił, od Linkin Park po Hollywood Undead, jest dłużnikiem kalifornijskich muzyków. To album, którego gitarowo-basowo-perkusyjna moc do dziś może wysadzać mury, a intensywność antyestablishmentowego przekazu rozwalać bariery polityczno-społeczne.
Pełną listę płyt wraz z omówieniami pierwszej pięćdziesiątki znajdziesz we wrześniowym numerze „Teraz Rocka”, który jest w sprzedaży.
WRZEŚNIOWY TERAZ ROCK – KUP ONLINE