Wokalista Lamb Of God przyznał, że nie brakuje mu tak bardzo koncertów, ale brakuje mu innej rzeczy.
Randy Blythe w trakcie wirtualnej konferencji „Headbangers Con” opowiedział o tym, jak bardzo zmieniło się jego życie w pandemii.
Wokalista Lamb Of God przyznał, że nie brakuje mu bardzo grania koncertów, nie ma też z tego powodu problemów finansowych:
Nie mam pierdyliona dolarów, ale oszczędzałem, więc nie muszę się martwić o finanse. Bardziej mi żal młodych zespołów, które działają niezależnie, małych promotorów i ludzi z obsługi. Ja sobie nieźle radzę bez grania tras. Nie zrozumcie mnie źle, ale nie jest to takie straszne.
Randy’emu brakuje jednak innej rzeczy:
Zdałem sobie sprawę, że jedno jest dla mnie trudniejsze niż podejrzewałem. Chodzi o brak dotyku. Kiedy widzę moich przyjaciół, chcę ich uściskać, a nie mogę tego zrobić, co jest bardzo dziwne. Surfuję razem z kumplami w oceanie, ale z daleka od siebie, nie mogę do nich podejść i zapytać „jak leci stary?”. Po jakimś czasie zaczęło mi to mieszać w głowie. Czekam więc, aż będę mógł wszystkich uściskać (śmiech).
Lamb Of God miał wystąpić w kwietniu tego roku w Polsce, koncert został jednak przeniesiony. Odbędzie się 25 listopada 2011 roku w warszawskim klubie Stodoła.