Billy Corgan twierdzi, że rozumie sytuację, w jakiej znalazł się Chris Cornell.
Chris Cornell popełnił samobójstwo w maju 2017 roku, kilka godzin po koncercie Soundgarden w Detroit. W wywiadzie dla Howarda Sterna Billy Corgan przyznał, że bywał w podobnej sytuacji.
Corgan mówi:
Stałem przed tym lustrem tysiące razy. Tak jak on. Grałem gówniane trasy, trzeba być w starszym zespole, żeby wiedzieć o co mi chodzi. Wiem, że wiele osób marzy, żeby zagrać dla 2500 osób, ale jeśli byłeś na szczycie, patrzysz na to z innej strony. Nie osądzam ich, ale było wiele wieczorów, nawet po znakomitych koncertach, gdy patrzysz w lustro i pytasz się „czy było warto?”. Coś w środku mówi ci „nie o to mi chodziło” albo „wszyscy mówią, że jest świetnie, ale ja tak nie uważam i nie wiem, co z tym zrobić”. Byłem w tym miejscu tysiące razy, więc to rozumiem, chociaż samo samobójstwo jest zupełnie bez sensu. Nie staram się wyjaśnić historii Chrisa, mówię tylko, że wiem jak to jest zrobić tak dużo i wciąż czuć pustkę. To według mnie się stało, równie dobrze to mogłem być ja.
Zespół Smashing Pumpkins powrócił niedawno z nowym albumem, zatytułowanym „Cyr”.