Członkowie Iron Maiden i Judas Priest znają się bardzo dobrze i łączy ich przyjaźń – między innymi z tego powodu realna jest ich wspólna trasa koncertowa. Tak przynajmniej uważa wokalista drugiego z wymienionych zespołów, Rob Halford:
Wydaje mi się, że oba zespoły chciałyby to zrobić. Chodzi o znalezienie czasu, żeby to zorganizować. Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. W tym wypadku możemy mówić o rywalizacji, ale zdrowej rywalizacji. Coś jak Arizona Cardinals i Raiders czy Phoenix Suns i Golden State Warriors. To dobra rywalizacja. Zabawna rywalizacja. Jestem pewien, że oba zespoły podziwiały się wzajemnie przez te wszystkie lata, dlatego taka trasa byłaby spektakularnym wydarzeniem
– powiedział frontman w wywiadzie dla „Consequence Of Sound”.
Wspomniał również, że zawsze marzył o wspólnej trasie „Wielkiej czwórki brytyjskiego metalu”:
Zawsze chciałem, żeby na jednej scenie pojawili się Black Sabbath, Motorhead, Priest i Ironi. Niestety, ale dwa z czterech tych zespołów już nie istnieją.
Póki co Ozzy Osbourne i Judas Priest mieli odbyć wspólną trasę w tym roku. Po wypadku wokalisty Black Sabbath została ona przełożona na początek 2020 roku. Ale i ta data okazała się zbyt wczesna. Ozzy wydał niedawno oświadczenie, w którym twierdzi, że jeszcze nie doszedł do siebie.
Nowa płyta Judas Priest
Niedawno Rob Halford zdradził, że nowy album Judas Priest już powstaje:
Glenn [Tipton] zawsze coś tam przygotowuje – szczególnie, gdy nie mamy dużo koncertów. Cały czas nagrywa w studiu w Wielkiej Brytanii. Zbiera kolejne riffy. Mamy ich całe mnóstwo, co jest niesamowite. Wszystko zaczyna się zwykle od riffów – tak to robimy. Riffy, następnie melodia i kilka punktów zaczepienia. Trudno będzie nam osiągnąć poziom „Firepower”, ale robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby przygotować możliwie najlepsze wydawnictwo. Wcześniej czy później to się wydarzy.
Dyskografię zespołu zamyka album „Firepower”.
mg