Dave Mustaine broni najbardziej kontrowersyjnej płyty Megadeth

/ 8 grudnia, 2018

Risk” ukazał się w 1999 roku i pokazał łagodniejsze oblicze Megadeth, z elementami elektroniki i przystępniejszych melodii. Płyta podzieliła fanów, wielu z nich nie aprobowało kierunku rozwoju grupy.

Megadeth publikuje film ze studia nagraniowego

W wywiadzie dla „Trunk Nation LA Invasion: Live From The Rainbow Bar & Grill” Dave Mustaine wyjaśnia dlaczego nagrał taką płytę. Lider Megadeth mówi:

„Risk” został nagrany przez wspaniałych muzyków. Na gitarze zagrał Marty Friedman. Próbowałem sprostać wizji Marty’ego, żebyśmy grali jak zespół alternatywny, więc wciąż zwalnialiśmy. Uważam, że gdyby ta płyta została wydana pod szyldem The Dave Mustaine Project a nie Megadeth, odniosłaby sukces. Ludzie jednak chcieli płyty w stylu Megadeth. Nie chcieli, by Dave ustępował, żeby zadowolić Marty’ego Friedmana. Marty chciał, żebyśmy brzmieli jak pieprzona Dishwalla.

Nie żałuję nagrania tej płyty. Ukazała się w czasie, gdy próbowałem utrzymać zespół w kupie. Marty i Nick Menza wciąż walczyli, nikt nie był szczęśliwy.

W jaki sposób management i zespół mogliby przekonać Dave’a, żeby napisał taki kawałek jak „Crush ‘Em”? Wcale nie żałuję, że go zrobiłem, ale nie jest w naszym stylu. Brzmi, jak kawałek elektroniczny zagrany przez kogoś, kto nie ma pojęcia o klawiszach.

Chciałem, żeby Marty był szczęśliwy, żeby został w zespole. Chciałem, żeby Nick był szczęśliwy. A było to jak chińska pułapka – każdy ruch był błędny. Po pewnym czasie stwierdziłem, że nie mam zamiaru babrać się w tym gównie. Marty poszedł w swoją stronę, Nick w swoją i właściwie się rozpadliśmy.

Nick Menza odszedł jeszcze przed nagraniem albumu „Risk”, a Marty Friedman niedługo po wydaniu płyty. W 2001 roku Megadeth powrócił z albumem „The World Needs A Hero”.

A Wy jak oceniacie „Risk”? Wtopa, czy może wartościowa pozycja w dorobku Megadeth? Odpowiedzcie w sondzie i w komentarzach.

Więcej o Megadeth przeczytacie w grudniowym numerze „Teraz Rocka” dostępnym w sprzedaży.

rf

KOMENTARZE

Przeczytaj także