Red Hot Chili Peppers, Eminem i Aerosmith obrażają kobiety?

/ 15 maja, 2018

W ubiegłym tygodniu serwis Spotify, na podstawie nowej polityki firmy, zdecydował się ukryć w swojej bibliotece muzyczne dokonania R.Kelly’ego i XXXTentacion. Obaj muzycy mają na swoim koncie liczne oskarżenia dotyczące przestępstw seksualnych i przemocy, a nowa polityka serwisu streamingowego określa jasno – nie są to wartości, które chcą promować. Warto jednak dodać, że dorobek obu muzyków nie został usunięty z platformy, a jedynie ukryty.

Thom Yorke skomponował muzykę do słynnego horroru

Decyzja Spotify wywołała spore poruszenie, ponieważ – zdaniem wielu – życie prywatne muzyków nie powinno wpływać na deprecjonowanie ich muzycznych dokonań, a te w przypadku R.Kelly’ego są przecież ogromne (warto wspomnieć o trzech nagrodach Grammy za utwór „I Believe I Can Fly”).

Takie podejście do sprawy może się jednak okazać dla Spotify dość problematyczne, ponieważ atak nadszedł z zupełnie innej strony – kobiety zrzeszone w organizacji zajmującej się działaniami na rzecz ochrony praw kobiet UltraViolet wystosowały bowiem list otwarty, w którym wymieniły artystów, którzy w swojej historii również dopuszczali się znieważania kobiet i ich twórczość również powinna zostać ukryta.

Lista jest dość kontrowersyjna i pobieżna:

  • Chris Brown
  • The Red Hot Chili Peppers
  • Nelly
  • Eminem
  • Don Henley of The Eagles
  • Steven Tyler of Aerosmith
  • Tekashi 6ix9ine
  • Ted Nugent

Jak zapewne wiesz [słowa skierowane są do Daniela Eka ze Spotify], ci dwaj mężczyźni nie są jedynymi przestępcami na waszej platformie. Domagamy się, aby dokładniej prześwietlić artystów, których promujecie.

– napisała w liście Shaunna Thomas z UltraViolet.

Niektórzy z wymienionych artystów faktycznie mają sporo na sumieniu, ale inni wielokrotnie – zarówno poprzez swoje czyny czy muzykę – stawali w obronie kobiet i równouprawnienia. Warto wspomnieć o założonej przez Stevena Tylera fundacji Janie's Fund, która pomaga młodym dziewczynom, które były wykorzystywane seksualnie, czy akcji zespołu Red Hot Chili Peppers, który od 2000 roku przekazuje 1/4 koncertowych dochodów na rzecz fundacji i organizacji charytatywnych.

Pytanie brzmi jednak, czy faktycznie powinno się dyskredytować muzyczne dokonania z powodu życia prywatnego artystów? Wydaje się, że decyzja Spotify dotycząca dwóch wspomnianych wcześniej wokalistów może nieść za sobą poważne i nieoczekiwane konsekwencje, w którymi platforma będzie musiała wcześniej czy później się zmierzyć.

mg

KOMENTARZE

Przeczytaj także