fot: photopass.pl Zaczęło się w lutym od wyjazdu do Australii, potem była Japonia, EXPO, w maju… W połowie września zagraliśmy w Brukseli, na imprezie z okazji 25-lecia „Solidarności”, a w październiku wyjeżdżamy do Stanów i Kanady. Po powrocie Wiedeń i koncert w dużej hali – opowiada o tegorocznych zagranicznych wojażach koncertowych Perfectu Grzegorz Markowski. A następnie, jak mówi, siadamy do nowej płyty i będziemy dłubać do wiosny… W sierpniu Perfect znalazł się – obok Maanamu, Lombardu, TSA, Oddziału Zamkniętego, Turbo i innych – w gronie uczestników koncertu Przeżyj to sam. Koncert ten przypomniał rockowe przeboje lat 80. i był częścią Festiwalu Jedynki w Sopocie, przedsięwzięcia TVP konkurującego z tegorocznym festiwalem sopockim, który organizowało TVN. Podczas tej drugiej imprezy, Sopot Festival (2-4 września; Bursztynowy Słowik dla Piaska, Słowik Publiczności dla Virgin), Grzegorz Markowski (będący zresztą jednym z jurorów konkursu) dołączył do Scorpions w trakcie ich występu. Zaśpiewał w Wind Of Change… Jak opowiada: Spotkałem się z nimi po raz pierwszy o godzinie trzeciej po południu na konferencji prasowej, a występ był około dziewiątej wieczorem… Odbyło się to tak, że spytałem Klausa (Meine – przyp. wiek), czy mogę mu nie przeszkadzać w jego piosence. On powiedział na to: Grzegorz, już cię słyszałem w nagraniach (Paweł Mąciwoda, ich polski basista, wcześniej puścił Klausowi muzykę Perfectu), możesz zaśpiewać to, na co masz ochotę. Tak więc wybrałem jedno canto, które zaśpiewałem po polsku, a refreny wykonałem razem z Klausem po angielsku… Oczywiście można było dopracować szczegóły, zaśpiewać w dwugłosie w jakichś ciekawych interwałach, ale na przygotowanie tego nie było po prostu czasu. W czasie próby Scorpionsi okazali się bardzo sympatyczni i bardzo profesjonalni. Z Pawłem wyściskałem się po koncercie i odprowadził mnie do taksówki, opowiedział mi o ich trasie i o sprzedaży ostatniej płyty, z której na razie nie mają hitu… Pomysł występu wyszedł od Piotra Boimskiego z impresariatu ITI i TVN. Był też pomysł, żeby Scorpionsi wykonali „Autobiografię”. Bardzo żałuję, że nic z tego nie wyszło – dodaje jeszcze Markowski.
WIESŁAW KRÓLIKOWSKI