Max Weinberg wrócił właśnie z trasy koncertowej po Australii i Nowej Zelandii, gdzie z Bruce’em Springsteenem dał serię doskonale przyjętych i niezwykle intensywnych koncertów. Tymczasem, jego 27-letni syn Jay, gra jeszcze bardziej intensywną muzykę z zespołem Slipknot. Co sądzi o niej ojciec?
Nowe utwory Slipknot są niesamowite
W wywiadzie udzielonym magazynowi „Rolling Stone” Max Weinberg mówi:
Mają bardzo oddanych fanów, ich muzyka jest intensywna, a ja lubię intensywną muzykę. Jest skomplikowana. Nie potrafiłbym tak grać. Obserwowałem go z bliska i nie wiem, jak to robi. Nic mu nie pomagałem. Sam się tego nauczył. W tym roku skończy 27 lat i jest zabójczym perkusistą i świetnym dzieciakiem. Bębny i śpiew są tam najgłośniejsze. Ma zestaw z dwoma bębnami basowymi i robi z nich użytek.
Jay Weinberg dołączył do zespołu Slipknot w 2014 roku, zastępując Joeya Jordisona. Nagrał z zespołem album „.5: The Gray Chapter”.
Bruce Springsteen jak Michael Jordan
W wywiadzie dla „Rolling Stone” Max Weinberg opowiedział jak wygląda praca z Bruce’em Springsteenem. Perkusista za miesiąc skończy 66 lat a z zespołem daje coraz dłuższe i coraz bardziej wymagające koncerty. Niektóre z występów E Street Band z lat 2016 i 2017 trwały po cztery godziny i należały do najdłuższych w karierze. Max przypisuje to niebywałej osobowości Bruce’a Springsteena.
Wcale się nie męczę. To zabawne. Mogę posłużyć się tutaj sportową analogią. Poznałem kilku zawodników Chicago Bulls i wszyscy oni mówili, że gra z Michaelem Jordanem była zupełnie inna niż z innymi zawodnikami. Uskrzydlał ich. To samo jest z Bruce’em. Kiedy z nim gram nigdy się nie męczę.
Pamiętać trzeba, że Max Weinberg ostatnio przeszedł kilka poważnych zabiegów w tym operację serca, operację prostaty, operację ręki i kręgosłupa. „I czuję się po tym w tysiącu procentach znakomicie” – zapewnia.
Max Weinberg poddał się operacji serca w 2010 roku.
Gdybym się jej nie poddał, byłbym jednym z tych gości, którzy pewnego dnia po prostu się nie obudzą. Wadę serca zdiagnozowano u mnie, kiedy byłem po trzydziestce. Wtedy nie było jak jej zaradzić, więc trzeba było czekać. Ale znalazłem fantastycznego lekarza, Davida Adamsa, który dokonał operacji plastycznej na moim sercu. Trwała 13 godzin, a potem czekało mnie pół roku rekonwalescencji. Operacja była tak inwazyjna, że początkowo myślałem, że nie dojdę po niej do siebie. Straciłem po niej 20 kilo i powrót do zdrowia zajął mi sześć miesięcy.
Rok później, w czerwcu 2011 roku, u Maxa zdiagnozowano raka prostaty.
Jestem jednym ze szczęściarzy. Zapytałem lekarza, czy udało nam się wykryć raka wcześnie, a on powiedział: „Cóż, mogło być wcześniej”. Poddałem się operacji 26 lipca [2011 roku], tuż po śmierci Clarence’a [Clemonsa, saksofonisty E-Street Band]. Była to inwazyjna operacja, ale na szczęście się udała i po miesiącu mogłem szaleć dalej.
E Street Band zakończyli serię koncertów w Australii i Nowej Zelandii. Jakie mają plany dalej?
Nie mam pojęcia. Nie myślę o tym. Mam nadzieję, że zagramy znowu, ale nie planuję mojego życia wokół grania. Robię swoje. Wszystko zależy od Bruce’a i czy wszyscy podołają fizycznie. Póki co idzie nam nieźle.
We wrześniu 2016 roku Bruce Springsteen wydał autobiografię „Born To Run”. Podobno ma przygotowany nowy album. Ostatnim wydawnictwem Springsteena jest „High Hopes” z 2014 roku.
Cały wywiad z Maxem Weinbergiem dla „Rolling Stone” możecie przeczytać pod tym adresem.
rf