Zespół dowodzony przez Grabaża jest w trakcie nagrywania następcy płyty „!TO!”, który ukazał się w lutym 2013 roku.
Strachy Na Lachy w Encyklopedii TerazRock.pl
Wokalista w rozmowie z naszym dziennikarzem, Jordanem Babulą, zaczął od tematu tworzenia, przygotowywania tekstów i muzyki:
Na serio do tworzenia nowego materiału usiadłem wiosną zeszłego roku i jakieś trzy tygodnie zajęło mi, żeby to wszystko zebrać do kupy. Melodie miałem napisane wcześniej, za to ze słowami zawsze jest problem. Tym razem zbierałem je po trochu, nie miałem jednego wylewu łaski twórczej. Ja czasami jeden tekst pisze przez trzy lata. Jest moment, że coś wymyślę, coś mi się fajnie poukłada, a potem przychodzi impas. Albo powstają rzeczy, które mnie nie satysfakcjonują. I trwa to długo.
Słuchacze mogą spodziewać się na nowym albumie dużo tanecznych numerów.
Na każdej płycie mieliśmy utwory, które o taneczność się ocierały, natomiast odkąd wróciła Pidżama Porno, potrzebujemy czegoś, co na dobre odróżni oba zespoły
– ujawnia Grabaż.
Warto także nadmienić, że w październiku zeszłego roku ze Strachów odszedł klawiszowiec Tom Horn, jednakże do końca marca będzie grał z grupą koncerty.
Wiadomo także, że po raz pierwszy w 15-letniej historii grupy, za album będzie odpowiadał zewnętrzny producent. Padło na Jurka Zagórskiego, czyli gitarzystę znanego ze współpracy z Marysią Peszek oraz Natalią Przybysz.
Myśmy zaczęli się zastanawiać, które polskie materiały nam podchodzą i wyszło nam, że sposób patrzenia na muzykę z ostatniej płyty Marii Peszek bardzo nam odpowiada. Wyszła więc sprawa Foxa [Michał Król], który był ich producentem, ale okazało się, że nie da rady wziąć odpowiedzialności za całą płytę, za to wskazał Jurka, z którym pracuje na co dzień, bo razem grają u Marysi. A Jurek jeszcze produkuje płyty Natalii Przybysz, co także nie jest dalekie od mojego spojrzenia na muzykę. I przy tym zostaliśmy. Jurek będzie prowadził, a Fox będzie dochodzącym współproducentem
– wyjaśnia lider Strachów.
Głównym pomysłodawcą zmian był basista Strachów, Lo.
To on najmocniej naciskał na zmiany – miejsce nagrywania, sprzętu, a przede wszystkim człowieka, który by to robił. A w momencie, kiedy zaczęliśmy pracować na demówkami, podzieliłem jego pogląd. Reszta kolegów zaangażowała się, próbowała pchnąć te utwory w nowym kierunku, co było bardzo fajne, ale jednocześnie utwierdziło nas w przekonaniu, że zespołowi z takim stażem dobrze to zrobi. Że możemy zrobić to wszystko, co robiliśmy wcześniej, ale już chyba nie chcemy
– wyjaśnia w rozmowie z „Teraz Rockiem”, lider Strachów Na Lachy.
Na razie nie wiadomo, jaki płyta będzie miała tytuł, nie znamy także dokładnej premiery, choć Grabaż podał orientacyjny termin, a mianowicie wrzesień tego roku.
Będzie się także działo w obozie Pidżamy Porno. Zespół przygotowuje się do nagrania pierwszego od 13 lat albumu studyjnego.
Siedząc w środku tego wszystkiego uznałem, że najpierw powinny wyjść nowe Strachy, ale na Pidżamę jest już napisane pół materiału
– zdradził Grabaż.
Strachy Na Lachy: „Żyję w kraju”
Wszystkie wypowiedzi pochodzą z najnowszego, marcowego numeru „Teraz Rocka”, który w ostatnią środę trafił do sprzedaży.
szy I fot: Sławomir Nakoneczny