Adrian Frederick Smith przyszedł na świat 27 lutego 1957. Pochodzi z Hackney we wschodnim Londynie. Jego ojciec był malarzem, z kolei matka – dekoratorką wnętrz. Jest najmłodszy z trójki rodzeństwa. Pierwszą wielką pasją Adriana była, podobnie jak w przypadku lidera Iron Maiden, Steve’a Harrisa, piłka nożna, a ulubioną drużyną Manchester United.
Adrian Smith w Encyklopedii TerazRock.pl
Muzyka ponad wszystko
Wkrótce sport zszedł na dalszy plan. Przyszyły gitarzysta Żelaznej Dziewicy zaczął interesować się muzyką, a konkretnie hard rockiem. Wszystko dzięki chłopakowi starszej siostry, który pożyczał jej swoje płyty. Tak właśnie młody Smith poznał Black Sabbath czy Free. Z kolei pierwszym albumem, który sobie kupił (w wieku 15 lat), był krążek „Machine Head” zespołu Deep Purple.
Świat rockowych dźwięków kompletnie go pochłonął. Na tyle, że w wieku 16 lat rzucił szkołę i poświęcił się graniu na gitarze, wierząc że w przyszłości zostanie wielką gwiazdą. Warto zaznaczyć, że zaczął grać na tym instrumencie po namowie swojego znajomego, Dave’a Murraya. Razem z nim założył kapelę Stone Free, w której Smith był wokalistą (do kompletu zatrudnili kumpla odpowiadającego za… bongosy). Później powołali do życia grupę Evil Ways, która w 1972 zmieniła nazwę na Urchin. Murray chwilę później skupił się na innym zespole – Iron Maiden.
Smith zamierzał to jednak dalej ciągnąć. W 1977 podpisali kontrakt z DJM Records i wydali singiel „Black Leather Fantasy”, z którym możecie się zapoznać poniżej. Na rynku pojawił się jeszcze drugi utwór „She’s a Roller” (ponownie zagrał z nimi Dave – był wtedy kilka miesięcy poza składem Żelaznej Dziewicy).
Urchin: „Black Leather Fantasy”
Już w 1979 roku Smith miał okazję dołączyć do grupy Iron Maiden. Wówczas tą propozycję odrzucił, tłumacząc, że chce skupić się na swojej kapeli, która jednak rozpadła się rok później. Za drugim razem nie przepuścił takiej okazji. Pod koniec 1980 został przyjęty na stałe, na stanowisku gitarzysty zastąpił Dennisa Strattona.
Iron Maiden
Jeszcze przed wydaniem albumu „Killers”, pojechał wraz z zespołem na krótką trasę koncertową po Wielkiej Brytanii. A potem – jak wszyscy wiemy – nastąpiło pasmo sukcesów. „The Number of the Beast”, „Piece of Mind”, „Powerslave”, „Somewhere in Time” oraz „Seventh Son of a Seventh Son” – ciężko na tych krążkach znaleźć słabe punkty. Adrian nie tylko miał wpływ na brzmienie, ale także maczał palce w tworzeniu kilku ważnych kompozycji Żelaznej Dziewicy. Wystarczy wspomnieć o „Stranger in a Stange Land”, „Wasted Years”, „The Evil That Men Do”, „Flight of Icarus” czy „22 Acacia Avenue”. Można śmiało powiedzieć, że w większości odpowiada za szybkie, chwytliwe numery, które później śmigały wysoko na listach przebojów. W 1990 roku opuścił szeregi Iron Maiden, ponieważ nie zadowalał go kierunek, w którym podążali pozostali muzycy zespołu. Dziewięć lat później, wraz z Dickinsonem, wrócił do składu. Łącznie zagrał na 11 albumach.
Iron Maiden: „Stranger in a Stange Land”
Jeszcze za czasów gry w Iron Maiden, Smith rozpoczął działalność solową. Może nie do końca, bo utwory ukazały się pod znanym szyldem, ale ich ciepłe przyjęcie dało do myślenia gitarzyście. Zaczął bowiem pracować nad odrzuconymi wcześniej kompozycjami, które stylem nie pasowały na studyjne albumy IM. W 1985 podczas jam sessions, Adrian wraz ze swoimi kolegami z Urchin oraz Nicko McBrainem, perkusistą Żelaznej Dziewicy i głównym pomysłodawcą projektu, stworzyli m.in. ultraprzebojowy utwór „Reach Out”, w którym śpiewał Smith (Dickinson udzielał się tylko w chórkach). Znalazł się on na stronie B singla „Wasted Years”.
Iron Maiden: „Reach Out”
A.S.A.P.
Adrian przez lata zbierał swoje niewykorzystane pomysły i dzięki temu w 1989 roku powstał album „Silver and Gold”, firmowany nazwą A.S.A.P., czyli Adrian Smith And Project (ciekawostka: na bębnach grał Zaak Starkey, syn Ringo Starra). Krążek promowano głównie w Stanach Zjednoczonych (nic dziwnego – materiał tu zawarty spodoba się przede wszystkim miłośnikom grup w rodzaju Journey), rynku jednak nie zawojował. Nie jest to rzecz, która rzuca na kolana, choć niektóre melodie zapadają w pamięć.
A.S.A.P.: „Silver and Gold”
Psycho Motel
Smith kilka lat milczał. Powrócił na rynek w 1996, tym razem z płytą „State of Mind” pod szyldem Psycho Motel. Debiutancki album oraz wydany rok później „Welcome to My World”, gdzie gościnnie w jednym z utworów zagrał Dave Murray, można polecić fanom hard rocka i grunge’u (kłania się chociażby Alice in Chains). Pod względem artystycznym płyty te wstydu nie przynoszą. Gitarzysta jednak znów nie posmakował sukcesu komercyjnego.
Psycho Motel: „Psycho Motel”
Bruce Dickinson
W 1997 do Smitha zadzwonił stary znajomy, Bruce Dickinson, i zaoferował mu posadę gitarzysty w swoim zespole. To był strzał w dziesiątkę. Zarówno Adrian, jak i były (wówczas) wokalista Iron Maiden, wrócili do muzyki, którą noszą w sercu: do klasycznego heavy metalu. Razem nagrali dwa znakomite albumy – „Accident of Birth” (1997) oraz „The Chemical Wedding” (1998), które nokautowały poprzednie krążki, w których palce maczał Smith, a także „Virtual XI” Harrisa i spółki wydany w tym samym czasie. Gitarzystę usłyszymy także na koncertówce „Scream For Me Brazil” z 1999 roku, również robiącą ogromne wrażenie.
Bruce Dickinson: „Accident of Birth”
Primal Rock Rebellion
W 2012 zadebiutował zespół Primal Rock Rebellion, który Smith założył wraz z wokalistą grupy SikTh, Mikiem Goodmanem. Owocem współpracy był album „Awoken Broken” z tego samego roku, który nie został przez krytyków pozytywnie oceniony. Niesłusznie, ponieważ to kawał kapitalnego nowoczesnego metalu (ze wskazaniem na jego grooviastą odmianę). Być może nie jest to płyta lekka, łatwa i przyjemna, ale zawiera kilka potencjalnych hitów („Savage World”, „Tortured Tone” czy „Search for Bliss”) i warto dać jej szansę.
Primal Rock Rebellion: „Tortured Tone”
Inne
Co jeszcze? Smith wspomógł Michaela Kiske na jego solowej płycie „Instant Clarity” (1996) w trzech utworach, ponadto wystąpił z orkiestrą na albumie „The Royal Philharmonic Orchestra Plays the Music of Rush” w kompozycji „Red Barchetta”, a także w kilku mniej znanych projektach.
Zgrany duet
Dave Murray i Adrian Smith to jeden z najbardziej zgranych duetów w historii rocka. Przyjaciele od dzieciństwa znaleźli się na jedenastym miejscu w rankingu 100 najlepszych gitarzystów stworzonym przez magazyn Guitar World. Ich wspólną grę często określa się mianem „dźwięku bliźniaczych gitar”. Smith określa styl gry swojego kumpla jako bardzo przyjemny, swój z kolei jako „tnący”. Dzięki czemu uzupełniają się idealnie, zarówno na studyjnych albumach, jak i podczas koncertów. Zresztą sami posłuchajcie (i zobaczcie):
szy