Dwunasta studyjna płyta Opeth ukazała się 30 września 2016 roku. „Sorceress” promują single: tytułowy „Sorceress”, „Will O the Wisp” oraz „The Wilde Flowers”. Kilka dni po premierze trochę więcej o niej na łamach rocksins.com opowiada gitarzysta i wokalista grupy Mikael Åkerfeldt. Czy ten krążek różni się jakoś od wcześniejszych?
Cóż, myślę, że utwory – przynajmniej tak mi się wydaje – bardziej różnią się pomiędzy sobą. Inna na tym nagraniu jest większa różnorodność. Zawsze nas to cechowało, mogę tak sobie mówić, ale tu te zróżnicowanie czuć z utworu na utwór. Siliłem się, by każda kompozycja była wyjątkowa – albo przynajmniej bardzo, bardzo inna od poprzedniej.
Nie robił tego bynajmniej, by zaskakiwać swoich słuchaczy.
Nie sądzę, bym kiedykolwiek pisał dla fanów. Nie uważam, by to tak działało. Popatrzcie na przykład na AC/DC. W zasadzie podczas całej swojej kariery brzmią tak samo, zastanawiam się więc, dlaczego ludzie nie lubią „Flick of the Switch” czy „Fly on the Wall”. Te płyty są niesamowite, ponieważ są bardzo podobne do „Back in Black” czy „Highway to Hell” – nie sądzę zatem, że to działa. Nie możesz tak po prostu dopasować stylu swojego pisania, by zdobyć popularność. Jedynym sposobem dla mnie jest pisanie dla siebie. Jeśli tobie się to podoba, może spodoba się też innym. Tak robię od początku.
Tworzenie dla siebie trochę wyklucza również innych członków zespołów… Jak basista Martín Méndez , perkusista Martin „Axe” Axenrot, gitarzysta Fredrik Åkesson i klawiszowiec Joakim Svalberg się z tym czują?
Nie jestem zainteresowanym niczym innym jak pisanie muzyki dla siebie. Przede wszystkim ja, potem reszta zespołu. Czasem mogą tego nie rozumieć, ale w końcu w to wchodzą. Gdy proces postępuje, cieszę się, że im też się zaczyna podobać.
A Wy polubiliście już najnowszą płytę Opeth? Poniżej przypominamy utwór „Will O the Wisp”.
ud