Pierwszy menedżer zespołu Metallica zdradził niedawno magazynowi „Metal Hammer”, że zespół krótko rozważał zrobienia z Larsa Ulricha frontmana. Jon „Jonny Z” Zazula wspomina, że było to jeszcze przed wydaniem debiutanckiej płyty grupy „Kill ‘Em All”.
Razem z Larsem planowaliśmy wiele rzeczy. James nie był zbyt pewnym siebie wokalistą. Nie sądzę, by czuł się komfortowo. W pewnym momencie rozmawialiśmy nawet o tym, by to Lars został frontmanem. Przez jakieś pięć sekund.
Rozważali także inne rozwiązania – kandydatami byli m.in. Jess Cox z Tygers of Pan Tang i John Bush z Armored Saint (później w Anthrax). Temu drugiemu złożono nawet ofertę, ale odmówił. Po latach w jednym z wywiadów tłumaczył dlaczego.
Metallica zaproponowała mi dołączenie do niej, ale nie zgodziłem się ze słusznych powodów. Ludzie myślą, że to szalone, ale trzeba pamiętać, jak wtedy wyglądała scena. Metallica była nikim. Armored Saint to było coś – trzeba o tym pamiętać. Poza tym byłem bardzo związany z tamtymi muzykami, w zasadzie od podstawówki. Na Armored Saint była moda, wszyscy się nami interesowali, na koncert zaczęło przychodzić dużo osób.
Co ciekawe, propozycja została mu złożona drugi raz, już po ukazaniu się „Kill ‘Em All”.
Nigdy tego nie rozumiałem, ponieważ James śpiewał wtedy wspaniale i odwalił kawał dobrej roboty. Rozumiałem brak pewności siebie jeszcze w 1982 roku, ale nie na „Ride the Lightning”. James tam wymiata.
Jeśli chcecie posłuchać Jamesa Hetfielda na tych płytach jeszcze raz, wspomniane dwa pierwsze albumy Metalliki w kwietniu tego roku miały swoje reedycje. A jakby brzmiał Lars Ulrich jako wokalista? Posłuchajcie tego wykonania „Am I Evil?”.
ud