James LaBrie (Dream Theater) o solowym albumie

/ 20 kwietnia, 2016

James LaBrie, choć śpiewa w Dream Theater od 25 lat, zawsze starał się znaleźć czas na swoje indywidualne projekty. Pod szyldem MullMuzzler wydał dwie płyty („Keep It to Yourself” z 1999 roku i „MullMuzzler 2” z 2001), później nagrywał trzy kolejne, już pod swoim nazwiskiem. Jako ostatnia, dwa lata temu, ukazała się EP-ka „I Will Not Break”.

Czy jest szansa na coś jeszcze? Wokalista opowiada portalowi carlbegai.com:

Myślę, że to tylko kwestia tego, by Matt Guillory (klawiszowiec), ja i inni muzycy znaleźli czas, by się spotkać. Zespół – ci sami muzycy od 10 lat – ja i Matt naprawdę jesteśmy zaangażowani w tej projekt. Rozmawialiśmy z Mattem i zgodziliśmy się, że zdecydowanie musimy coś jeszcze raz nagrać, następcę albumu „Impermanent Resonance”. Ta płyta to było coś. Następna będzie lepsza.

Muzyk zapewnia, że nowe wydawnictwo to tylko kwestia czasu. Wystarczy znaleźć go trochę, usiąść i zacząć tworzyć. Na razie fanom muszą wystarczyć kawałki ze wspomnianej długogrającej płyty, np. „Agony”.

Na razie James LaBrie promuje ostatni album Dream Theater, „The Astonishing”, który ukazał się w styczniu tego roku. Zespół jest właśnie w promującej go trasie po Ameryce Północnej. Wkrótce do sklepów powinna trafić gra wideo o tym samym tytule, oparta na historii przedstawionej na krążku. Na solowe dokonania wokalisty przyjdzie jeszcze poczekać co najmniej dobrych kilka miesięcy.

ud

KOMENTARZE

Przeczytaj także