Kerry King zdradził kulisy powstania jednego z singli promujących kolejny album studyjny Slayera „Repentless” serwisowi Artisan News. Do powstania „When the Stillness Comes” przyczyniło się kilka wydarzeń, jednym z nich była śmiertelnie nudna podróż po Europie.
Było takie miejsce, powiedzmy, że w pieprzonym Monachium. Festiwal był trzy godziny od miasta. Van, którym poruszamy się po Europie jest mniejszy niż nasz. Miałem dość tej podróży. Siedziałem z tyłu, wziąłem telefon i napisałem jakieś 90% tekstu. Nie znałem jeszcze tytułu, powstał początek…
Gdybyście jeszcze mieli wątpliwości – sposób poruszania się po Starym Kontynencie jest dla amerykańskiego muzyka jest niezwykle uciążliwy.
Straszny sposób na robienie tego, co masz robisz. A ludzie chcą cię zobaczyć, chcą show. To jest ciężkie.
Gdy zaczął komponować kolejne utwory, zorientował się, że tamte wymęczone linijki w ciasnym busie idealnie pasują do muzyki. Trzeba było tylko dopasować wszystko do wokalisty Toma Arayi i… wymyślić dobry tytuł. Tu z pomocą przyszła, również pełna nienawiści do świata – jak określa ją sam Kerry King – żona gitarzysty.
Jeśli „When the Stillness Comes” Was nudzi, wiedzcie, że tak właśnie miało być. Album „Repentless” z tym utworem i 11 kolejnymi ukaże się 11 września 2015 roku.
ud