Wydaje się, że Led Zeppelin nigdy nie wrócić na scenę. Próbowało wielu organizatorów festiwali, próbował sam Bill Clinton. Zawsze jednak odpowiedź była jedna – "nie". Muzycy już wiele lat temu powiedzieli, że nie będą koncertować pod szyldem Led Zeppelin bez Johna Bonhama i – poza jednym przypadkiem – słowa dotrzymują.
Jednak jest człowiek, który uważa, że mogą je zmienić i ponownie zaprezentować się na scenie. I nie jest to byle kto, tylko osoba, która może wpłynąć na ich zdanie. O kim mowa? O Michaelu Eavisie, szefie festiwalu Glastonbury. Jest on przekonany, że wcześniej czy później zbierze na scenie Roberta Planta, Jimmy'ego Page'a, Johna Paula Johnsa i Jasona Bohnama (syna Johna).
– To się na pewno stanie pewnego dnia. Jestem tego pewny. Oni to zrobią – powiedział w jednym z wywiadów Eavis.
Na razie zapewnienia organizatora nie przełożyły się na rzeczywistość, choć można powiedzieć, że osiągnął sukces w 1/4. Na pewno na tegorocznym festiwalu zaprezentuje się Robert Plant ze swoim solowym materiałem.
Myślicie, że pewnego dnia Led Zeppelin wróci na scenę?
mg