5 ciekawostek związanych z albumem „The Sound of Perseverance” zespołu Death

/ 31 sierpnia, 2023

Siódmy i jak się później okazało ostatni album Death zatytułowany „The Sound of Perseverance” ukazał się 31 sierpnia 1998 roku. Zdaniem wielu to najlepsze i najbardziej dojrzałe dzieło nieodżałowanego lidera formacji, Chucka Schuldinera.


Okoliczności powstania płyty „The Sound of Perseverance” są najmniej oczywiste ze wszystkich wydawnictw zespołu Death. Wszystko dlatego, że Chuck Schuldiner nie planował nagrać siódmej płyty swojego sztandarowego projektu, skupiając się na nowym – Control Denied. Pojawiła się jednak tak zwana „propozycja nie do odrzucenia”, co ostatecznie zaowocowało powstaniem siódmego (i jak się później okazało ostatniego) longplaya legendarnego deathmetalowego zespołu.

To kwestia indywidualna, ale wiele osób uważa „The Sound of Perseverance” za najlepszy album w całej dyskografii Death. Nie ma wątpliwości, że to wydawnictwo wyjątkowe, co potwierdzają związane z nim ciekawostki:

Album z odrzutów

Zaraz po wydaniu „The Sound of Perseverance” pojawiły się głosy, że Chuck Schuldiner poszedł na łatwiznę. Brzmi to absurdalnie, zważywszy na muzyczną jakość, ale sugerowano, że zmiana brzmienia wynika z faktu, że w rzeczywistości album składa się z odrzutów utworów, które nie załapały się na debiut Control Denied. I faktycznie – obie płyty powstawały mniej więcej w tym samym czasie.

Skupiłem się na Control De­nied i nagle okazało się, że mam bardzo dużo nadprogramowego materiału, który wydawał się zmierzać w nieoczekiwanym kierunku. Mniej więcej w tym samym czasie odezwał się Nuclear Blast. Powiedziałem – zrobimy to, nagramy kolejny album Death!

– relacjonował we włoskim „Metal Ham­merze” Schuldiner.

Z sesji do „Symbolic”

Okazuje się, że przysłowiowym „odrzutem” jest również najmniej oczywisty utwór, który znalazł się na „The Sound of Perseverance”, czyli instrumentalny „Voice of the Soul”. Kompozycja nieprzypominająca niczego, co do tej pory wyszło spod ręki Chucka.

Okazuje się, że również ten utwór musiał swoje odczekać, żeby ostatecznie ujrzeć światło dzienne – został on skomponowany i nagrany w wersji demo na przełomie 1994 i 1995 roku, gdy muzycy z Death pracowali nad płytą „Symbolic”. Decyzją Schuldinera kompozycja nie trafiła na szóstą, a dopiero siódmą płytę.

Alternatywny metal i awangardowy jazz

Wspomniałem wcześniej, że „The Sound of Perseverance” zaskoczyło brzmieniem. Wielu osobom z trudem przychodzi gatunkowe sklasyfikowanie płyty. Tego podjął się Robert Filipowski, który przygotował recenzję albumu przy okazji terazrockowej wkładki poświęconej Death.

Trudno tu już mówić o death metalu, a raczej o progresywnym metalu alternatywnym z wyraźnymi nawiązaniami do awangardowego jazzu.

– napisał redaktor. Trudno się z tym nie zgodzić.


CZERWCOWY „TERAZ ROCK” – KUP TERAZ w E-SKLEPIE


Hołd dla Roba

Chuck Schuldiner od zawsze powtarzał, że jest wielkim miłośnikiem heavy metalu, a wśród swoich ulubionych zespołów, które stanowiły jednocześnie dla niego inspirację, zawsze wymieniał Judas Priest.

Na „The Sound of Perseverance” postanowił dać temu wyraz i przygotował własną interpretację utworu „Painkiller”. Chuck był na tyle zdeterminowany, żeby przypominać swojego idola – Roba Halforda – że postanowił zaśpiewał zupełnie inaczej, niż wcześniej. Efekt okazał się znakomity. Podobnie jak to, że na potrzeby interpretacji w wykonaniu Death wszystkie solówki z utworu zostały napisane od nowa.

To miał być ostatni album Death?

Oczywiście my wiemy, że „The Sound of Perseverance” jest ostatnim longplayem Death, ponieważ niedługo po jego wydaniu Chuck Schuldiner zachorował i zdążył jedynie dokończyć debiut Control Denied. Na przełomie wieków on sam nie był jednak pewien, czy Death jeszcze powróci.

Nie chcę tworzyć dla dwóch zespołów jednocześnie. Czymkolwiek się nie zajmuję, koncentruję się na tym na tysiąc procent. Widziałem ludzi próbujących żonglować dwoma zespołami naraz i nie sądzę, żeby to było uczciwe w stosunku do słuchacza.

– powiedział Schuldiner w lutym 2000 roku.

Czyżby faktycznie nie planował nagrywać pod szyldem Death? Tego niestety nigdy się nie dowiemy, ale wielokrotnie podkreślał, że widzi ogromny potencjał w Control Denied

KOMENTARZE

Przeczytaj także